Kazanie na Wielki Czwartek 2018
Kategoria: Opublikowano: 12 października, 2019Autor: Msgr. Wilfried Schumacher
Kapłan katedry w Bonn
Bóg chce, byście byli błogosławieństwem dla jego ziemi
Przed 20 laty widziałem obraz ostatniej wieczerzy, który był zupełnie inny, niż znane nam obrazy przedstawiające tę scenę. W pierwszym rzędzie nasuwa się tu słynny obraz Leonardo da Vinci. Na tym innym obrazie, obserwator widział tylko to, co było pod stołem. Tylko nogi uczniów.
Kiedy przed kilkoma tygodniami, ze względu na chorą nogę byłem u ortopedy, on do mnie powiedział: „Pana nogi opowiadają o pana życiu”.
On miał rację, nasze nogi noszą ślady naszego wieku, ślady dróg, które już pokonaliśmy. Gdyby mogły mówić, opowiedziałyby o pięknych trasach i o trudnych etapach.Stopy, nogi są bardzo ruchliwe. Znamy lekki, sprężysty krok, kiedy zbliża się coś pięknego. Znamy też twardy i ciężki chód, kiedy człowiek niesie na plecach ciężar, brzemię. Nogi niosą nas naprzód i dzięki temu mamy stojącą pozycję.
Na początku wieczerzy Jezus klęcząc, myje uczniom nogi, by pokazać im ważną służbę. Na tym jednak nie koniec. „Mycie nóg”, od tej pory należy do misji chrześcijan.
„Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wyście powinni sobie nawzajem umywać nogi. Dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem”
(Ew. św. Jana 13, 14-15).
Co to oznacza dla nas dzisiaj?
Nogi opowiadają o życiu człowieka. Umywać nogi znaczy: życie umywać.
Nie tylko coś czynić dla nóg, lecz dla całego człowieka być życzliwym. Przy tym, zacząć od dołu. Mycie nóg, to nie jakieś przemyślane wyobrażenie. Mycie nóg, to skromny gest, prosty czyn. To bycie dla siebie nawzajem, solidarność i pomoc.
Żyjemy w czasach, które skłaniają nas, by najpierw myśleć o sobie.”America first!”, to tylko hasło. Nacjonalizmy huczą. „Weź sobie to, co ci się należy!”, zamiast solidarności. Jednocześnie przeżywamy tendencję do indywidualizacji: Każdy jest kowalem swego szczęścia! Nie interesuje mnie los innych.
Mycie nóg wskazuje inny kierunek: Bądź gotowy, by być dla drugiego pomocnym, by się wstawiać jeden za drugiego.
Umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował- tak właśnie zaczyna się Ewangelia mycia nóg, tak zaczynają się też słowa przemienienia. W Eucharystii, umycie nóg i Eucharystia- wydaje się to być połączone- i wprawdzie nie tylko natury czasowej, ponieważ to wydarza się w ten sam wieczór.
„To jest ciało moje!”, mówi Pan (1 List do Koryntian 11,24) – to jest oddanie.
Papież Franciszek, nie przestaje wciąż nam przypominać: „Eucharystia nie jest […[ wynagrodzeniem dla doskonałych, lecz wspaniałym środkiem uzdrowienia i pożywienia dla słabych”.
Komunia święta, nie jest czymś tylko dla mnie. Ona jest znakiem niezrównanego wsparcia Boga, który chce, byśmy się w niego wcielili, ale nie tylko dla nas i naszego duchowego uzdrowienia. Nasze życie musi być echem jego miłości i oddania.
Umycie nóg i Eucharystia, – to połączenie z wezwaniem Pana. „Czyńcie to na moją pamiątkę!” I „Ja dałem wam przykład, byście wy też tak czynili, jak ja wam uczyniłem”.
Wieczór Wielkiego Czwartku, nie wyczerpuje się, jako koniec nastroju chwili.
Godzin wieczerzy, jest godziną zadania i odejścia.
W tych dniach nie chodzi o to, by wziąć udział w ostatnich godzinach życia Jezusa z Nazaretu. Tu chodzi, by rozpoznać, co znaczy dla nas dzisiaj to stare orędzie i dlaczego my, co rok na nowo je opowiadamy.
Zaufajcie nowym drogom- tak śpiewamy w tych dniach i dzisiaj w tej pieśni.
„Bóg chce, byście byli błogosławieństwem dla jego ziemi”.
To, co Jezus uczynił w ów pamiętny Wielki Czwartek, wskazuje dokładnie ten kierunek.
Wielki Czwartek stawia nam te pytania: Czy jesteś gotowy, by się pozwolić kierować tą postawą Jezusa, postawą służby i oddania? Czy chcesz być błogosławieństwem dla jego ziemi?
Pan nas zaprasza, abyśmy zasiedli przy stole królestwa Bożego. My jednak nie możemy tam zostać. Nasze umyte nogi muszą nas nieść do ludzi.