Kazanie w Niedzielę Palmową 2015

Kategoria: Opublikowano: 30 września, 2019

Autor: Monsignore Wilfried Schumacher
Kapłan katedry w Bonn


„Kończy się tydzień- tydzień z okropnymi wiadomościami”.
Tak, moderatorka w piątek pożegnała widzów. Tak, to były okropne wiadomości. Media przekrzykiwały się w swoich specjalnych audycjach i podążały od jednej spekulacji do drugiej.
A przy tym, ludzie ostatecznie pozostają na boku, poza nagłówkami.
Im bardziej jest się oddalonym od osobistego losu, tym szybciej indywidualny człowiek rozmywa się w liczbie 150.Lecz, tu są młodzi ludzie, którzy mieli całe życie przed sobą, tu było dwoje dzieci, śpiewak operowy, nauczycielki, studentka, załoga i wielu ludzi z ich biografami, z ich marzeniami, ich nadziejami. Tu jest, co- pilot, którego rola w tej tragedii związana jest z domniemaniami.

Wszyscy rozbili się w górach, we francuskich Alpach.

Jak, my ustosunkowujemy się do tego, jako chrześcijanie? Naturalnie stawiamy pytanie: dlaczego? Odpowiedzi jednak nie otrzymamy. Musimy ufać, że odpowiedź będzie na końcu, kiedyś.

Tak, jak różni są ludzie, tak też różne są nasze reakcje na to wydarzenie i jego następstwa. Mnie porusza cały czas los pojedynczych ludzi. Oni pozostawili po sobie puste miejsca w rodzinach, w miejscach pracy, w szkole, wśród przyjaciół…
W tym przygnębieniu słucham dzisiaj Męki Pańskiej według ewangelisty Marka.

Patrzę z zainteresowaniem na ten chyba najstarszy opis ukrzyżowania, który później wykorzystał św. Marek. Posłuchajmy parę wersów, najstarszego dokumentu ukrzyżowania:

I wyprowadzili go na ukrzyżowanie.
I zmusili niejakiego Szymona Cyrenejczyka, ojca Aleksandra i Rufa, który wracał z pola i przechodził mimo, aby niósł krzyż jego.
I przywiedli go na miejsce Golgota, co znaczy Miejsce Trupiej Czaszki.
Potem go ukrzyżowali i podzielili szaty jego, rzucając o nie losy, co kto miał wziąć.
Ukrzyżowali też z nim złoczyńców, jednego po prawicy, a drugiego po lewicy jego.

Prawdopodobnie jest to opowiadanie naocznego świadka. Tekst ten napisany jest z perspektywy obserwatora i każde zdanie rozpoczyna się „i”. Ta historia opowiedziana jest w prosty sposób, tak jak opowiadają dzieci, naiwnie, autentycznie, bez zbędnych wygładzeń i upiększeń.

Nie ma tu mowy o śmierci- ten okropny koniec Jezusa znal każdy, kto słuchał tego tekstu.
Lecz, te kilka wersów są czymś szczególnym, ponieważ nagle pojawiają się tu całkiem konkretni ludzie:

  1. Ktoś, kto w przeddzień święta Paschy schodzi z pola.
    Przekroczył on, według surowego, żydowskiego wyobrażenia prawo i był jedynym, który pomógł Jezusowi w jego biedzie, – nawet, jeśli był przymuszony.
    Człowiek stoi ponad prawem- też na drodze krzyżowej!
  2. Jezus został ukrzyżowany, jako zbrodniarz, pośród dwóch złoczyńców. To chyba wywołało na ludziach duże wrażenie, skoro w tym starym tekście zostało wymienione.
    Nawet w śmierci, Jezus dotrzymuje towarzystwa tym, do których czuł szczególną sympatię. Do tych odrzuconych, do tych, z którymi nikt nie chciał przystawać.
    Jezus pozostaje wierny sobie i swojej misji- także w obliczu śmierci.
  3. I wreszcie są tu też żołnierze. Oni nie pozostawili na ukrzyżowanym nic. Nie ma większego upokorzenia nad to, kiedy człowiek zostaje pozbawiony swoich szat. Żołnierze zdarli z niego szaty i podzielili je między sobą. Tu, nie pozostało nic z ludzkiej godności.
    Dla mnie jest oczywiste, że Jezus pozostał solidarny ze wszystkimi ludźmi, którzy codzienni są na tym świecie upokarzani i pozbawiani godności.
    Ten, kto jest nagi- jest całkiem zdany na swoje źródło stworzenia, nie ma nic zewnętrznego, co mogłoby dać mu wartość, tylko zostało jego podobieństwo do Boga. Czy to nie jest najwyższa godność człowieka?

Historia ostatnich dni ma wiele twarzy, wiele stron. Mnie pomaga dzisiaj ta historia Męki Pańskiej w tym, by tę tragedię przepracować trochę mniej spektakularnie, mniej sensacyjnie, mniej histerycznie. Powinniśmy bardziej patrzeć na pojedynczych ludzi, którzy potrzebują naszego współczucia, naszej solidarności i naszej modlitwy.