Kazanie w Wigilię Bożego Narodzenia
Kategoria: Opublikowano: 7 marca, 2019Autor: Pastor Andreas Ullrich
24.12.2016 Wolny kościół ewangelicki w Krefeld
Wigilia
Motto: Pokój przychodzi tylko w osobie!
Droga wspólnoto, drodzy goście, drodzy przyjaciele!
W domu Ullrich, w kuchni, od jakiegoś czasu trwają przygotowania. Plan: cynamonowe gwiazdki i szwedzkie owsiane ciasteczka. Ale co się stało?! Zapomnieliśmy o cynamonie.
W przepisie, cynamon był tylko nazwany w tytule: przy składnikach, już się nie pojawił.
Mam wrażenie, że podczas przygotowań do Bożego Narodzenia wiele ludzi przezywa coś podobnego. Oni wyszukują przepisy na Boże Narodzenie, kupują składniki, zapominając jednak o czymś.
Boże Narodzenie, w języku niemieckim „Weich- Nachten”, oznacza „noc święconą”- ta szczególna noc jest poświęcona. Bóg poświęca ją dla ludzkości- wówczas, tak w Betlejem i w otoczeniu, a stamtąd dla wszystkich ludzi, wszystkich czasów i wszystkich miejsc. Ona jest poświęcona skłóconej, przestraszonej i bezradnej ludzkości.
„Chwała Bogu na wysokości, a pokój na ziemi ludziom dobrej woli”.
Pokój na ziemi?- Pokój na ziemi???- Tak, kiedyż to?- Gdzie?
Gdzie jest ten pokój Boży? Czy od tamtej nocy kiedyś był nam dany?- Z pewnością, my przecież możemy w tym roku, w Europie Zachodniej świętować 71 rocznicę pokoju.- Ale uczciwie: czy rzeczywiście mamy pokój? Czy też, po prostu od 70 lat nie mamy żadnej wojny?
To już jest dużo, bezsprzecznie. Nie zrozumcie mnie źle! Tak długiego okresu bez sporów wojennych, na tym kontynencie jeszcze nie było w całej historii świata.
Pokój jednak, wyobrażam sobie trochę inaczej.
Kiedy dobrze odżywieni niemieccy obywatele, którzy niczym nie przysłużyli się do tego, że urodzili się w tym kraju, wykrzykują pełne nienawiści słowa z wykrzywioną ze złości twarzą przeciwko obcym przybyszom i umieszczają ich w barakach, – wtedy przynosi to wszystko inne, ale nie pokój na ziemię!
Kiedy, rzekoma demokratyczna partia płynie na tej fali nienawiści, podsyca ją i próbuje to wszystko przykryć etyką salonową, to wtedy przygotowuje ona drogę wszystkiemu, ale nie pokojowi!
I kiedy instrumentalizowani muzułmanie, ze swoimi tchórzliwymi atakami, rozprzestrzeniają strach i terror wśród nas, to wtedy doświadczamy, jak kruche i słabe jest nasze pokojowe współżycie.
Pokój na ziemi?- Dokładnie tam, gdzie to zdanie w oryginale zostało wypowiedziane. W tej nędznej, lichej stajence. W tym przeludnionym, małym miasteczku o nazwie Betlejem, na południe od Jerozolimy. Tu przyszedł pokój i to w osobie. Pokój w osobie. Pokój, nie w formie pokojowych układów, czy zgody na rozejm, czy dobrze wytłumaczonej intencji. Nie, ten pokój Boży przychodzi na ten świat w osobie.- To dzieciątko- zapowiadane już w Starym Testamencie- teraz zostanie nazwane księciem pokoju. W tę noc, kiedy ludzkość zostanie poświęcona, zmienia się w tym odległym zakątku przez narodziny Jezusa- najpierw całkiem niewidocznie- zmienia się- wszystko.
Bóg stanie się człowiekiem. Stwórca stworzeniem, a tym samym oddaje się w nasze ręce.
Zanim, ten książę pokoju, jako młody mężczyzna zacznie się publicznie pokazywać, dwoje ludzi musi się teraz o niego troszczyć. Przez 30 lat, pokój Boży będzie przez nich karmiony i wychowywany. Oni go chronią- oni się nim opiekują- oni się o niego troszczą.
Maria i Józef dają pokojowi Bożemu w osobie- szansę. Oni troszczą się, przejmują odpowiedzialność, a nie tylko siedzą bezczynnie, skarżąc się na tą całą niezgodę na świecie.
W naszych czasach stało się to bardzo modne, sadzach Boga na ławie oskarżonych.
„Jeśli Bóg jest Bogiem, to dlaczego nie udaremni tego całego obłędu, który ludzie rozszerzają i czynią?”- Pytanie, które brzmi rozbrajająco i które tak wspaniale odwraca uwagę od naszej własnej odpowiedzialności.
Dlaczego, właściwie my nie troszczymy się o to?- Może myślisz: „Co może zdziałać ktoś pojedynczy?”.- Maria by ci przypuszczalnie odpowiedziała: „Popatrz na mnie. Masz jeszcze pytania?”
Ta, święta Noc Betlejemska ma nam wiele do powiedzenia, między innymi to: Bóg nie chce budować swojego królestwa bez ludzi. Bliżej już do swojego stworzenia Bóg nie może przyjść.
Z większą miłością, swoje TAK, nie może powiedzieć do nas, Bożych dzieci.
On wybiera rzeczywistość tego świata, by nas spotkać. Tu jest to miejsce, gdzie on nas znajduje i w którym my go znajdujemy. My nie możemy mieć żadnych anielskich skrzydeł, by lecieć do jakiegoś nieba, w którym rzekomo mieszka Bóg. Nikt nie musi się zatapiać w mistyczne rozmyślania, by móc poczuć Boga. Nikt też nie musi wysadzać się w powietrze, w obłędnej nadziei, że tym samym znajdzie się bliżej Boga.
Przypuszczalnie, w następnym roku, okaże się, czy w naszym kraju jest wystarczająco dużo ludzi, którzy właśnie są gotowi na to, by być pokojem w osobie. Są bowiem siły, które dokładnie chcą nas prowadzić w przeciwną stronę, które chcą nas uwieść do nienawiści, nieufności, nacjonalizmu.
Aktualne wydanie magazynu Spiegel, nosi na stronie głównej tytuł: „Boże Narodzenie w czasach terroru”. Patrząc na całą historię świata, właściwie nigdy nie było inaczej. Nawet noc narodzenia Jezusa nie była daleko oddalona od terroru. Król Herod, krótko po narodzeniu Jezusa, rozkazał wszystkich chłopców w Betlejem i w okolicy zabić, wszystkich, którzy mieli mniej niż 2 lata. Herod robił to ze strachu, że ktoś mógłby mu odebrać władzę. Dlatego, rodzina święta musiała uciekać do Egiptu.
Boże Narodzenie w czasach terroru? Ja bym inaczej to sformułował: Boże Narodzenie dla czasów terroru!- Ponieważ też, dla nas Zbawiciel się narodził, ten, którego bardzo potrzebujemy. To, co Bóg w tę noc w Betlejem nam ofiarował, daje nam siłę przeciwko nienawiści, nieufności i nacjonalizmowi. Daje nam nadzieję we wszystkich lękach, które mamy i które być może przyjdą.
My życzymy sobie bezpieczeństwa.- Tego nam brakuje. Kto uważa inaczej jest pozerem. Lecz to, co jest, to pokój Boży w osobie.- Jezus Chrystus. Z nim, razem możemy ufnie kroczyć w niespokojne czasy.
Jakim orędziom, w następnym roku chcemy dać miejsce? Czym chcemy się kierować?
Kto ma być dla nas wzorem?
- Podżegacze, czarnowidzący?
Czy ci, którzy dodają odwagi i troszczą się o innych, przebaczają?
My sami o tym decydujemy- indywidualnie i wspólnie.
Dodaje otuchy to, co młodzi naszej wspólnoty, tej jesieni zorganizowali.
Oni chcieli przynieść, wnieść do miasta Krefeld miłości i pokój, czy mówiąc dokładniej- rozprzestrzenić wśród mieszkańców miłość i pokój.
Zrobili to całkiem dosłownie, w pewną sobotę, w październiku. „Uzbrojeni” w kredę do malowania, poszli na rynek miejski. Po dwóch godzinach, rynek stał się jednym „placem miłości”. Love- Area. Wciąż przybywało więcej ludzi i wspólnie malowali, śmiali się, bawili i prowadzili miłe rozmowy. To wszystko zostało ujęte na krótkim filmie, który teraz chcę wam pokazać.
Pokój przychodzi tylko w osobie- wówczas i dzisiaj.
Amen