Kazanie według Ewangelii św. Jana 6,1-15
Kategoria: Opublikowano: 18 kwietnia, 2018Autor: Dorothee Becker (kościół rzymsko- katolicki), teolog i referentka pastoralna
29.07.2012 w kościele Don Bosco i braci Klaus w parafii św. Ducha w Bazylei
17 niedziela roku kościelnego B
Wtedy, około 16 popołudniu- 24 godziny po tym jak na stojących w kolejce po chleb jego przyjaciół spadły granaty z moździerzy- wtedy on pochylił się i podniósł smyczek. Wziął swoją wiolonczelę i stolik i wąskimi schodami wyszedł na ulicę. Dookoła dalej toczy się wojna, a on siedzi na wgłębieniu po uderzeniu granatu i gra Adiago Albinoniego. Grał tak przez 22 dni, dzień po dniu, dla każdego zabitego. Próbuje coś robić, nie jest pewien czy przeżyje. Nie jest pewien czy ma w zanadrzu wystarczająco dużo Adagio.I
Zdania te, drodzy słuchacze znajdują się w pierwszym rozdziale powieści Stevena Galloway „Wiolonczelista z Sarajewa”. Jest to powieść, której akcja rozgrywa się podczas wojny, która miała miejsce wcale nie tak dawno. Rozpoczęła się przed 20 laty i zakończyła się przed 16 laty. Wcale niedaleko nas. 1,5 godziny lotu z Bazylei.
Prawie 4 lata Sarajewo było oblężone przez serbskich nacjonalistów. Ich celem było rozbicie Bośni-Hercegowiny. Sarajewo, gdzie żyli w zgodzie od setek lat muzułmanie, chrześcijanie i Żydzi było nazwane europejskim Jeruzalem- miało być według słów Radovana Karadźića podzielone „przez mur tak jak Berlin”.
Zachęcona lekturą książki „Wiolonczelista z Sarajewa” w zeszłym tygodniu odwiedziłam to miasto. Byłam poruszona. Widoczne są jeszcze pozostałości wojny, chociaż dużo już zostało odbudowane. Obok kościołów i synagog stoją meczety. Miast tętni życiem, panuje przyjazna atmosfera. To cud po tym wszystkim co ci ludzie musieli przeżyć.
Młoda kobieta, która jako dziecko wraz z rodziną miała szczęście, by uciec podczas oblężenia do Niemiec i która w 1997 roku musiała wrócić do tego zniszczonego miasta. Podczas oprowadzania po mieście przybliżyła mi wiele faktów. Z dużym zaangażowaniem opowiadała też wiele osobistych doświadczeń i wielką miłość do swojej ojczyzny.
W Sarajewie prawie 4 lata temu żyło 300 000 ludzi pod oblężeniem. Dzień i noc spadały granaty i strzelano z ostrej amunicji. Nie było wody, gazu i prądu. Musieli stać w kolejkach po wodę, chleb i jedzenie, które było racjonowane. Ludzie na każdym kroku byli narażeni na utratę życia.
Około 11 541 osób zginęło.
W powieści, która bazuje na prawdziwych zdarzeniach i pokazuje autentyczne okropności wojny i oblężenia, ludzie próbowali- każdy na swój sposób w tej nieludzkiej sytuacji zachować godność. Próbowali zachować nadzieję, starali się, by życie było czymś więcej niż tylko walką o przetrwanie…
Dwoje z tych bohaterów Kenan i Dragan znajdują się w drodze po chleb i wodę- to elementarne, by móc przeżyć. Opisany tu będzie tylko jeden dzień- ale on ciągnie się w nieskończoność. Życie w Sarajewie jest jak ruletka! Strzelają czy nie? Ukrywać się czy uciekać. Czy też bez końca czekać za barykadami i patrzeć jak strzelają do innych, jak stojących w kolejce po wodę trafia granat? Trzeba przetrzymać własna bezsilność, nieudzielenie innym pomocy- z powodu szoku, tchórzostwa czy strachu.- Próba myślenia tylko o sobie według motta: przeżyje silniejszy.- Strach, żal za życiem sprzed wojny, smutek po tych, których już nie ma, albo z tymi, którym udało się uciec z oblężonego miasta. Walka o podstawowe środki do życia. Wodę i chleb.
„Gdzie kupimy chleb, aby oni się posilili?” To pytanie w usłyszanej dzisiaj Ewangelii wydaje się być banalne. To pytanie w kontekście takiej prawdziwej historii otrzymuje całkiem inne znaczenie. Woda i chleb. Były one w Sarajewie prawie niemożliwe do zdobycia i przeważnie z zagrożeniem własnego życia. Chleb jest życiem. Woda jest życiem. To są prawdy, które się tu w tym kontekście ujawniają.
Gdzie kupimy chleb, aby oni mogli się posilić? Skąd mamy czerpać nadzieję, aby ci ludzie nie stracili swojego człowieczeństwa i godności?
I tu pojawia się wiolonczelista. Realna postać, Vedran Smailović, wiolonczelista orkiestry symfonicznej z Sarajewa. W maju 1992 roku zastrzelono 22 ludzi stojących w kolejce po chleb. 22 dni siedział i grał dla tych zabitych Adiago Albinoniego. W innych częściach miastach też, np. w zburzonej Bibliotece Narodowej. Grał narażając swoje własne życie.
„Jak myślisz, dlaczego on to robi”?- pyta Emina. „Gra dla ludzi, którzy zginęli? Czy też gra dla tych, którzy przeżyli? Co chce przez to osiągnąć? (…) Dla kogo gra?”- pyta znowu i nagle Dragan już wie. „Być może gra on dla samego siebie”- mówi. „Być może on gra, ponieważ chce to robić i nic tym nie powoduje”. Wierzy, że tak jest i nie wierzy, że wiolonczelista chce coś zmienić czy polepszyć, lecz chce tylko zapobiec temu, by nie było jeszcze gorzej. II
Dlaczego wiolonczelista gra? Co on może dać ludziom- poza wodą i chlebem? Co on może im dać w oblężonym mieście, coś co jest czymś więcej, niż potrzebują, aby przeżyć?
Przed wiolonczelistą stoi Kenan, który dla swojej rodziny przyniósł 24 litry wody.
Kiedy Kenan dowiedział się o wiolonczeliście, uważał, że to co on robi jest trochę niedorzeczne i głupie, trochę ckliwe. Co ten człowiek sobie obiecuje, kiedy tak muzykuje na ulicy? Przez to nikogo nie ożywi ani nie nasyci. Przez to nic się nie zmieni! To było głupie, bezowocne przedsięwzięcie.
Jednak nagle to wszystko nie miało racji bytu. III
Kenan podczas słuchania Adagio, zobaczył miasto Sarajewo taki jakie było w czasie pokoju. Wyobraził osobie jak z rodziną spaceruje normalnie przez miasto, idzie na kolację, upomina starszą córkę, młodszej kupuje lody. Dziewięć minut normalności. Dziewięć minut nadziei, być może także i pewności, że jest jeszcze coś innego niż wojna, walka o przeżycie i ucieczka przed granatami i strzelaniną. A potem idzie on- nie do domu tylko z powrotem przez rzekę i przynosi jeszcze następne 6 litrów wody dla sąsiadki.
Także zachowanie Dragana zmienia się zanim jeszcze w ogóle usłyszał grę wiolonczelisty. Widział jak zastrzelili człowieka, który właśnie przekroczył ulice, a obecny tam kamerzysta chciał zastrzelonego sfilmować.
Dragan jednak nie dopuści, by ten zabity został sfilmowany. Przypomniał sobie co powiedział do Eminy o wiolonczeliście- dlaczego on w ogóle gra. By coś powstrzymać, by zapobiec czemuś jeszcze gorszemu. By uczynić wszystko co jest możliwe. IV
I pod ostrzałem Dragan ściąga zabitego z ulicy.
Dobrze ,myśli. Ja nie żyję w mieście, gdzie na ulicy leżą zmarli i ty nie będziesz też tego pokazywał światu. (…) Jeśli ludzie tu na dole przyzwyczają się, by żyć ze śmiercią, jak chcą ludzie z gór- wtedy Sarajewo umrze. V
A Dragan? On już nie ucieka. Nie chce się poddać tym mężczyznom z gór. On idzie do piekarni.
On chce wziąć swój chleb i potem wrócić, wszystko jedno czy ten strzelec jeszcze tam jest. W drodze do domu, okrężna drogą czeka do czwartej godziny, by móc opowiedzieć Eminie co się stało poprzedniego dnia, kiedy grał wiolonczelista. Dragan uśmiechnął się kiedy przechodził obok starszego mężczyzny. Ten jednak nie patrzył na niego, patrzył w ziemię.
„Dzień dobry, powiedział Dragan wesoło. Mężczyzna spojrzał. Był zdziwiony.
„Dzień dobry”, powtórzył Dragan. Mężczyzna skinął głową, uśmiechnął się i życzył mu tego samego.VI
W takiej sytuacji człowieczeństwo i godność, ufność i nadzieja na lepsze jutro i żyć w pokoju i wzajemna tolerancja- konieczne są jak woda i chleb. Czy mógł wiolonczelista, czy mógł Vedran Smailović ludziom w Sarajewie dać to, czego ono potrzebowali tak koniecznie jak wodę i codzienny chleb?
„Gdzie kupimy chleb, aby oni mogli się pożywić?” To nie jest zbędne, niedorzeczne pytanie. To pytanie nie jest proste do odpowiedzi i nie można na nie odpowiedzieć raz na zawsze. Skąd mamy brać nadzieję, by ludzie nie zatracili swego człowieczeństwa i godności?
Tu wiolonczelista będzie dla mnie jak mały chłopiec z 5 chlebami i 2 rybami. To było także niewiele dla 5 000 mężczyzn. Ale więcej niż można było kupić. Adagio Albinonego, którego fragmenty znaleziono w zburzonej Bibliotece Muzycznej w Dreźnie są w swojej autentyczności sporne.
Jednak „to coś, co w mieście przez wojnę zostało prawie zgładzone- znowu powstaje, podnosi się , staje się czymś nowym i cennym- to coś daje wiolonczeliście nadzieję. Nadzieje, która jest tym czymś, co pozostało dla oblężonych mieszkańców Sarajewa”. VII
„Przyszedłem po to, byście mieli życie i mieli je w pełni”- powiedział Jezus w innym fragmencie Ewangelii św. Jana.
Życie w pełni. Więcej niż tylko woda i chleb. Ludzie w Sarajewie pomimo wojny zachowali godność i człowieczeństwo, tolerancję i nadzieję na życie w pełni.
Nadzieja żyje dalej, choć siły ją zatrzymujące mogą mieć przewagę. Także w wielu innych obszarach kryzysu- Syrii, Iraku, Afganistanie, Kongo- zwyciężają jednak godność i człowieczeństwo. One bowiem niezbędne są do życia jak codzienny chleb. Amen.