Kazanie według Ewangelii św. Łukasza 15,1-7
Kategoria: Opublikowano: 25 kwietnia, 2018Autor: Pastor Reiner Kanzleiter (kościół ewangelicko- metodystyczny)
10.04.2005 w kościele ewangelicko- metodystycznym. Kościół Pokoju w Monachium
Misericordias Domini 2005 (2 Niedziela po Wielkanocy)
Zbliżyli się do niego wszyscy celnicy i grzesznicy, aby go słuchać. Na to szemrali faryzeusze i uczeni w Piśmie: „Ten przyjmuje grzeszników i jad z nimi”. Opowiedział im wtedy następującą przypowieść: „Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich nie zostawi 99 na pustyni i nie idzie za zagubiona, aż ja znajdzie?. A gdy ja znajdzie, bierze z radością na ramiona i wraca do domu; sprasza przyjaciół i sąsiadów i mówi im: „cieszcie się ze mną, bo znalazłem owcę, która mi zginęła”.
Powiadam wam: Tak sam w niebie będzie większa radość z jednego grzesznika, który się nawrócił, niż z 99 sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia. (Ew. św. Łukasz 15,1-7)
Przypowieść ta, którą wszyscy znamy jest historią o miłości. Ona jest tak jak miłość pełna namiętności, pełna wsparcia i pełna nierozsądku. Ona tak jak miłość nie jest bardzo dla codzienności przydatna, jest nielogiczna i dosyć ryzykowna, właśnie historia o miłości. Tak, jak świeżo zakochani wszystkie ostrzeżenia i przemyślenia innych, może też i rodziców puszczają mimo uszu i mówią: Jest nam to obojętne, nie interesują nas wasze doświadczenia. My się kochamy. To jest podstawa.
Ta przypowieść jest historią o miłości. To jest historia miłości Boga do nas ludzi- nie historia miłości ludzi do Boga. I ponieważ tu chodzi o serce Boga dla nas, dlatego pasują tu wszystkie atrybuty miłości: ona jest pełna pasji i wsparcia, nierozsądna, wcale nieprzydatna w codzienności i dosyć nielogiczna, ryzykowna. Tak to właśnie jest z miłością i tym bardziej z miłością Boga do swoich ludzi.
Poeta Erich Fried, który zmarł w 1988 roku- nieświadomie- stworzył cudowną interpretację tego tekstu. Chcę za pomocą tej poezji przybliżyć nam historię miłości Boga do nas.
Wiersz ten- naturalnie wiersz miłosny- nosi tytuł „Co to jest”. Brzmi następująco:
To jest nonsens
mówi rozum
Jest, jak jest
mówi miłość
To jest nieszczęście
mówi wyrachowanie
To nie jest nic innego tylko ból
mówi strach
To jest beznadziejne
mówi rozsądek
Jest, jak jest
mówi miłość
to jest śmieszne
mówi duma
To jest lekkomyślne
mówi ostrożność
To jest niemożliwe
mówi doświadczenie
Jest, jak jest
mówi miłość
To jest nonsens, mówi rozum…
100 owiec, jedna z nich się zagubiła. 99 zostawić same z powodu tej jednej? To jest nonsens i niebezpieczne. Kto tak czyni? Jak duże jest ryzyko, że po powrocie z tą jedną zastanie już tylko 45. Ze stu dzieci wspólnoty jedno zagubiło się w gmatwaninie telewizji, internetu, w obcowaniu z fałszywymi przyjaciółmi, w pustyni trudnego rodzinnego domu- i my zostawiamy te 99 i koncentrujemy całą naszą uwagę i siłę na tym, by to dziecko znowu odnaleźć. Zaopiekować się nim, mówić mu ciągle, że jest kochane przez Boga, ze wspólnota jest jego domem, miejscem uznania i odpoczynku. To jest nonsens, mówi rozum- co będzie z tymi innymi? Nie jest wcale powiedziane, ze my to dziecko odnajdziemy. I w ogóle jak inni byliby radośni, gdyby mieli u siebie przynajmniej 99 dzieci…
Jest, jak jest- mówi miłość. Jest tylko jeden powód, by zacząć poszukiwania- i to jest ta miłość do dziecka. Miłość Boża, która ujawni się w naszym szukaniu. Jest tylko jeden powód, by decydować się na ten nonsens poszukiwania- i to jest miłość Boża, która działa przeciwko rozsądkowi, która nie chce rezygnować z żadnego dziecka.
Kto z nas, by tego nie zrobił w obliczu Bożej miłości- pyta Jezus.
To jest nieszczęście, mówi wyrachowanie…
100 owiec i jedna z nich zaginęła. Pozostawić 99 z powodu tej jednej? To jest nieszczęście, mówi wyrachowanie. Nie ma wątpliwości- to jest nieszczęście- stracić człowieka, członka wspólnoty. Zgubić człowieka, który był kiedyś w naszym kręgu i zagubił się w wymaganiach swojego zawodu, w szansie kariery, której on nie chce przepuścić, która niestety absorbuje cały jego czas. Bez wątpienia to jest nieszczęście, kiedy ktoś z powodu ciągłego stresu nie znajduje już czasu dla wspólnoty, śpiewu, modlitwy, świętowania i wymiany elementarnych tematów dotyczących wiary. Ale- wyrachowanie mówi- czy my rzeczywiście mamy szansę kogoś takiego znaleźć? Statystycznie patrząc, ludzie zawsze oddalają się od wspólnoty, przyjmują inne priorytety, upadają przyjaźnie.
Czy nie lepiej wykorzystać siły na to, by troszczyć się o pozostałe 99, zapewnić im konieczne rzeczy, towarzyszyć im na ich drodze życia?
Jest tak, jak jest, mówi miłość. Jest tylko jeden powód, by zacząć poszukiwanie i to jest miłość do tego człowieka. To jest miłość Boża, która będzie się uwidaczniała w naszym szukaniu. Jest tylko jeden powód, by upierać się przy tym,- że kariera to nie wszystko, przeciwstawić się konieczności terminów i wypełnianiu zadań- i to jest miłość Boża, która przeciwko całemu wyrachowaniu, statystyce i prawdopodobieństwu zawsze jest skierowana na nas. To jest miłość, która nie chce z nikogo zrezygnować, która zawsze obecna jest ze zbawieniem, które bardziej ujmuje niż kariera zawodowa. Kto z nas, by tego nie zrobił w obliczu Bożej miłości- pyta Jezus.
To nic, tylko ból- mówi strach…
100 owiec i jedna z nich zaginęła. 99 pozostawić z powodu tej jednej? To jest za bardzo bolesne,
mówi strach. Bez wątpienia. To przynosi wiele bólu, szukanie człowieka na jego pustyni, w której się zagubił, w jego samotności, w jego życiu bez celu i sensu. I potem można jeszcze natrafić nie na aprobatę lecz na odmowę. Może ten człowiek wcale nie chce być znaleziony, może znalazł już własny cel życia? Może nie potrzebuje już naszej starej wiary?
To przynosi ból, widzieć to odrzucenie,- odrzucenie tego co dla mnie samego jest tak ważne, co moje życie trzyma i niesie, co jest moim zbawieniem. To jest ból, który miłość zawsze ze sobą niesie, kiedy ludzie rozstają się , chociaż wcale tego nie chcą. To jest ból, kiedy ludzie odłączają się od Boga. Wtedy to przetrzymać- i nie zaprzepaścić miłości- tej drogi nie można przejść bez bólu.
Jest, jak jest, mówi miłość. Jest tylko jeden powód, by zacząć poszukiwania i to jest miłość do tego człowieka. To jest miłość Boża, która uwidacznia się w naszym szukaniu. To jest miłość, która silniejsza jest niż strach przed bólem. Jest tylko jeden powód, by ten ból przyjąć i znosić- i to jest miłość Boża, która ten ból przyjmuje i przeciwko wszystkim lękom stale wybiera się w drogę, by nas szukać i znaleźć. By się z nami rozmówić i która mocno przy tym obstaje, że zbawienie można odnaleźć tylko we wspólnocie- drzwi do nowego początku zawsze pozostają otwarte.
Kto z nas, by tego nie zrobił w obliczu Bożej miłości- pyta Jezus.
To jest beznadziejne, mówi rozsądek… To jest śmieszne, mówi duma…
100 owiec i jedna z nich zaginęła. Pozostawić 99 ze względu na tą jedną? To jest beznadziejne, mówi rozsądek. To jest przecież śmieszne, mówi duma. Często próbowaliśmy ze sobą rozmawiać, sygnalizować szczerość i otwartość- bez skutku. Dlaczego zatem jeszcze raz? Robimy z siebie głupków.
Od kiedy jest miłość, jeśli to jest rzeczywiście miłość- beznadziejna? Gdzie są jej granice? Czy ona w ogóle ma granice?
Jest, jak jest, mówi miłość. Jest tylko jeden powód, by zacząć poszukiwanie- to jest miłość do tego jednego człowieka. To jest miłość Boża, która uwidacznia się w poszukiwaniu. Miłość, która akceptuje rzekomą beznadziejność i śmieszność, która zna przecież też historię o czterech różnych polach i hojnym zasiewie Bożym. Miłość, która zna słowa Jezusa- „nie tylko siedem razy przebaczyć lecz 77 razy”. Jest tylko jeden powód, by od miłości więcej oczekiwać niż od rozsądku czy od dumy- i to jest przykład miłości Bożej, która w całej hojności wciąż do nas przychodzi i w całej oczywistości wychodzi z założenia, że coś z tego posiewu spadnie na żyzną ziemię i przyniesie owoc stokrotny.
Kto z nas , by tego nie zrobił w obliczu Bożej miłości- pyta Jezus.
To jest lekkomyślne, mówi ostrożność…
100 owiec i jedna z nich zaginęła. Pozostawić 99 ze względu na tę jedną? To jest przecież lekkomyślne, mówi ostrożność. Być może pasterz wcale nie jest lekkomyślny. Być może jest on pełen ufności, że te 99 pozostaną razem zdrowe, aż do jego powrotu. Ostrożność przy szukaniu człowieka nie jest bezwzględnie najlepszym doradcą. Czy ten, który będąc w małżeństwie zaplątał się w inny związek- czy on nie potrzebuje ostrzeżenia i słowa, które da mu orientację? Także ta, która w małżeństwie czyje się już zagubiona i nie wie kim jest? Potrzebne jest słowo, które człowieka- bez jego upokorzenia- może przestrzec przed najgorszym. Potrzebny jest znak, że nie wszystko jest jednakowe i tym samym obojętne.
To jest niebezpieczne, rzeczywiście. Może prowadzić do odrzucenia i buntu. To jest ryzyko. To jest ryzyko miłości, która też kiedyś może się odważyć powiedzieć „Nie”.- Nie z powodu zarozumiałości lecz z powodu miłości.
Jest, jak jest, mówi miłość. Jest tylko jeden powód, by zacząć poszukiwanie: to jest miłość do tego człowieka. To jest miłość Boża, która uwidacznia się w naszym szukaniu. To jest miłość dla, którego ten człowiek o którego się troszczy znajduje się w centrum uwagi- i która ufa tym 99 pozostałym, że będą czekać.
Ta miłość przezwycięża sygnały ostrożności i odważa się iść w trudne tereny. Nasza miłość w tym naśladuje miłość Bożą, która za nami podąża tam, gdzie się zgubiliśmy. Tam, skąd nie możemy już sami znaleźć drogi do życia.
Kto z nas, by tego nie zrobił w obliczu Bożej miłości- pyta Jezus.
To jest niemożliwe, mówi doświadczenie…
Proszę sobie wyobrazić, pastor waszej wspólnoty weźmie na serio tą biblijną historię miłości. Pozostawi 99 i pójdzie za tym jednym dzieckiem, które się zagubiło w swojej pracy, za tym dla którego wiara jest obca, za małżeństwem, które przeżywa kryzys i za tym małżeństwem, które chce się właściwie rozstać. Proszę sobie wyobrazić- pastor z waszej wspólnoty zainwestuje całe swoje siły i uwagę, ufając, że te 99 innych będzie na niego czekało.
To jest niemożliwe, mówi doświadczenie. Wkrótce będzie zwołana nadzwyczajna narada wspólnoty w związku z podejściem jego do wypełniania zawodu…, być może połączona z pytaniem czy w tym przypadku- to może on się zagubił i powinien być szukany… Czy to nie doprowadzi do tego, że w końcu zaginie te 99 i tylko i tylko ta jedna owca pozostanie, co doprowadzi do bezrobocia pasterza.
Czy tak by nie było?
Jest, jak jest, mówi miłość. Jest tylko jeden powód, by zawsze szukać i to jest miłość do człowieka, który tej miłości potrzebuje.
To jest to pytanie Jezusa: Kto z was, by tego nie zrobił w obliczu miłości Bożej?- To pytanie, które nas wciąż znowu zmusza, by wyjaśnić po co my tu jesteśmy?
Jakie jest nasze zadanie- co chcemy czynić?
Jakie są nasze priorytety?
To nie są tylko pytania dla mnie lecz dla nas wszystkich, przecież też jesteśmy pasterzami
Dzisiaj jest niedziela Misericordias Domini. Serce Boże pomaga nam w naszej potrzebie. Kiedy naśladujemy serce Boże, wtedy zwracamy nasze serca na potrzeby naszych bliźnich. Wtedy będą wyraźne priorytety i zadania i sens naszego istnienia we wspólnocie. Wprawdzie pomimo wszystko musimy wciąż o tym mówić, co powinniśmy robić, czego chcemy, ale kierunek działania jest jednoznaczny. Kiedy w niebie więcej radości jest z jednego człowieka, który przez Boga został znaleziony- wtedy miłość do tego wymagana warta jest całego wkładu. Wtedy naszą miłość nie da się ograniczyć przez zastrzeżenia, rozum i wyrachowanie, lęk i rozsądek, dumę, ostrożność i doświadczenie.
Jest, jak jest, mówi miłość. To jest miłość Boża, która stoi za wszystkim. Jego serce w naszej potrzebie i w potrzebie naszego bliźniego też!
Amen.