Kazanie według Księgi Rodzaju 9,8-17
Kategoria: Opublikowano: 3 stycznia, 2019Autor: Michael Götze- Ohlrich
29.10.2017 kościół św. Jana w Neubrandenburg
I
Być może pamiętacie? Po trzęsieniu ziemi, w prowincji Neapolu, w sierpniu tego roku prasa napisała o cudzie. Troje rodzeństwa, bracia, w wieku od 7 miesięcy i 7 lat, jeden po drugim zostali uratowani z zupełnie zniszczonego domu, 20 godzin po trzęsieniu ziemi. To cud!
Jakie to uczucie być tym, który przeżył, tam, gdzie inni nie mieli tego szczęścia?
Co czuje ten 7-letni chłopiec, kiedy dziewczynka z sąsiedztwa, ta z czarnymi włosami już nie żyje? Kiedy w szkole, obok niego miejsce jest puste, ponieważ jego przyjaciel też należy do ofiar?
Jeszcze raz mieć szczęście? Przeżyć zagrożenie życia i wyjść z tego cało, kiedy tak wielu umarło. To nie zostaje bez śladu. Nasze blizny pozostają, te fizyczne i te duchowe.
Wielu z nas są tymi, którzy przeżyli. Niektórzy noszą w sobie jeszcze przeżycia, wspomnienia wojny. Inni przeżyli egzystencjalne zagrożenie w wypadkach, jeszcze inni wyszli cało z ciężkiej choroby. Jednak, czasem nasuwa się pytanie: Dlaczego ja zostałem uratowany, a mój sąsiad musiał umrzeć?
Aktualnie u mnie, na terapii jest młody mężczyzna, który nie może znieść tego, że on, jako jeden z czterech przeżył wypadek samochodowy.
Walczyć o przeżycie i znosić to, że się przeżyło, to są historie, które wciąż się zdarzają.
Podczas katastrof, podczas trzęsienia ziemi, tsunami, czy podczas huraganów, ludzie stawiają sobie od dawna to pytanie: Czy to jest już koniec?
Czy będzie ostateczny koniec świata? Czy świat ten skazany jest na zagładę?
To pytanie zadawano często w historii, w starej historii, w historii przed potopem.
Podobnie, jak w Biblii, była opowiadana przez Sumerów, przed 5000 laty.
Chodziło tu o uchronienie i zagrożenie.
Chodziło o strach, że całe życie mogłoby ulec zagładzie. Strach, że mogłyby się rozprzestrzeniać bezprawie, chaos i przemoc. Potop, to być może tylko obraz fali przemocy, na którą wciąż narażeni są ludzie.
Historia o potopie. Prawie żadna, inna historia biblijna nie jest tak znana, jak ta. Po potopie, po wielu dniach lęku i nadziei, wreszcie Noe wraz ze swoją rodziną i zwierzętami opuszcza arkę i dziękuje Bogu. A teraz, tak mówi Biblia, przemawia Bóg. Ten fragment będzie naszym tekstem dzisiejszego kazania:
(Księga Rodzaju 9,8-17)
Potem Bóg tak rzekł do Noego i jego synów: Ja, Ja zawieram przymierze z wami i z waszym potomstwem, które po was będzie, z wszelką istotą żywą, która jest z wami: z ptactwem, ze zwierzętami domowymi i polnymi, jaki są przy was ze wszystkimi, które wyszły z arki, z wszelkimi zwierzętami na ziemi. Zawieram z wami przymierze, tak, iż nigdy już nie zostanie zgładzona wodami potopu, żadna istota żywa i nigdy już nie będzie potopu niszczącego ziemię. Po czym Bóg dodał: A to jest znak przymierza, które ja zawieram z wami i każdą istotą żywą, jaka jest z wami, na wieczne czasy: Łuk mój kładę na obłoki, aby był znakiem przymierza między mną, a ziemią. A, gdy rozciągnę obłoki nad ziemią i gdy ukaże się ten łuk na obłokach, wtedy wspomnę na moje przymierze, które zawarłem z wami i wszelką żywą istotą, z każdym człowiekiem. I nie będzie już nigdy wód potopu na zniszczenie żadnego jestestwa.
Gdy, zatem łuk ten będzie na obłokach, patrząc na niego, wspomnę na przymierze wieczne miedzy mną, a wszelką istotą żyjącą w każdym ciele, które jest na ziemi. Rzekł Bóg do Noego: To jest znak przymierza, które zawarłem między mną, a wszelkimi istotami, jakie są na ziemi.
II
W tym miejscu trzeba powiedzieć: ludzie, którzy tę historię zapisali w Biblii, oni nie chcieli sporządzać żadnego, naukowego dzieła.
Nie chcieli wyjaśnić, jak doszło do katastrofy, dlaczego w piasku pustyni można znaleźć skamieniałości, czy też, jak powstaje tęcza?. Oni bardziej, w tym wszystkim, co widzieli, szukali sensu! Ich pytania nie brzmiałyby, „Dlaczego?”, Czy „Jak do tego doszło, lecz bardziej, „Co to znaczy, po co?”
Wszystko to, co przeżyli, były to znaki. We wszystkim, mogli oni widzieć Boga, słyszeć, odczuwać i doświadczać Boga. Oni opisywali, jak doświadczali Boga podczas zagrożenia, chaosu i strachu, czy w czasie, kiedy mogli powiedzieć: Mnie, tym razem udało się. Czasem, jednak byli jedynymi, innych z rodziny, wśród nich już nie było.
Ich obrazy Boga, były całkiem ludzkie.
W naszym tekście, dwa razy czytamy, że Bóg chce o swoim przymierzu pomyśleć, widząc pomiędzy obłokami łuk.
Tak, jakby był zapominalskim, jakby musiał przypominać sobie: „Ach, przecież ja im to obiecałem…!”
Łuk miedzy obłokami.- Od razu przychodzi nam do głowy, obraz tęczy. Tylko, że to słowo wcale tu nie występuje. Łuk, – to mógłby też być łuk wojenny. Rzeczywiście, w staro orientalnym świecie wyobrażeń, łuk na niebie był symbolem Boskiej mocy, zwalczający zaburzenia na ziemi.
Bóg, wiec rozciąga swój łuk na chmurach. Brzmi to, jak rozbrojenie, rezygnacja z przemocy. Powiesić coś na kołku. Miecze przekuć na lemiesze. Łuk symbolizuje, że Bóg się już nie gniewa. Jak wojownik, opuścił swój łuk.
Nigdy więcej, przyrzeka Bóg. Nigdy więcej nie będzie już potopu. Nigdy więcej, przemoc nie powinna mieć ostatniego słowa.
III
Bóg przemawia. On mówi do tych, którzy przeżyli, także do zwierząt!
To, co ma do powiedzenia, wcale nie jest długie. Ale, wciąż to powtarza.
Powtarza dwa, trzy razy. Siedem razy mówi o przymierzu, który chce zawrzeć pomiędzy sobą, a wszystkim, co żyje na ziemi. Powtarza to tak często, by pojął to też ten ostatni: Wszystko jedno, co się stanie, liczy się przymierze!
Wypowiedź ta jest niezaprzeczalna. My, dzisiejsze nabożeństwo też rozpoczęliśmy w imię Boga, „przymierze i wierność trwają wiecznie i to dzieło pozostanie w Bożych rękach”.
Kiedy słyszymy słowo „przymierze”, to myślimy o „sojuszu”, czy „układzie”. Tu, jednak chodzi bardziej o samozobowiązanie się Boga. Noe, przecież nie był pytany. On nie musiał też niczego podpisywać. Noe i jego ludzie nie musieli się do niczego zobowiązywać.
Przymierze nie jest zobowiązaniem na jakiś warunkach, ono jest dobrowolnym i jednostronnym oświadczeniem woli Boga. To obietnica, obojętnie, co się stanie.
Bóg, mianowicie, chce zacząć jeszcze raz, od początku, ale nie, dlatego, że ludzie się zmienili.
W to, On już sam nie wierzy. On nie chce już, jako wojownik wymuszać zmiany u ludzi na lepsze, lecz wystąpić w roli adwokata dobrego stworzenia. On chce, tym uratowanym, pozbawionym ojczyzny, dać miejsce na ziemi. Pozbawionym swoich korzeni dać oparcie, pocieszyć ich.
Przymierze jest przyrzeczeniem, obietnicą.
Właśnie, kiedy nadchodzą nowe zagrożenia- tekst mówi o chmurach pogody- tęcza powinna nam o tej obietnicy przypominać.
Teraz, w tym miejscu ważne jest, byśmy byli świadomi tego, że historia ta napisana została, kiedy żydowska warstwa rządząca została wygnana ze swojej ojczyzny, musiała żyć w niewoli Babilonu, bez nadziei na szybkie wyzwolenie.
Ta historia o tęczy jest zatem rodzajem terapii pourazowej dla tych, którzy przeżyli. Ona jest pociechą i symbolem Bożego, nigdy niekończącego się przymierza.
Dzisiaj, wciąż pobożni Żydzi, widząc na niebie tęczę, modlą się:
„Bądź pochwalony Ty, wieczny, nasz Boże. Ty rządzisz światem. Ty pamiętasz o przymierzu i pozostajesz temu wierny. Ty dotrzymujesz słowa”.
IV
Bóg, też jest tym, który przeżył. Potop też zmienił Boga. Pierwszy rozdział Biblii opisuje dramatyczny rozwój Boga. W rozdziale stworzenia jest opisany idealny świat. Jednak ludzkość, poprzez swój brutalny egoizm zagraża temu światu.
Wtedy reaguje Bóg, jak rozczarowany, utopijny idealista, którego maksyma brzmi:
„Jeśli świat ten nie jest taki, jaki powinien być, to nie powinien wcale istnieć”.
Bóg najpierw uczył się żyć z tym złem.
Poprzez potop, przemienia się z idealisty do utopijnego realisty.
Świat nie jest taki, jakim mógłby być, nie jest idealny, nie jest bezkonfliktowy, ale jest godny życia. On jest drugim, najlepszym ze wszystkich światów. Bóg pozostaje miłośnikiem życia. On pojmuje, że nie może ludzi zmusić do szczęścia, ale pomimo tego chce utopię dobrego stworzenia dalej tworzyć.
Wszystko jedno, jakie niepowodzenia będą temu towarzyszyć. Zło nie może i nie powinno wstrząsać światem. To jest przysięga Boga.
Czy Bóg przypuszczał już wtedy, jak często będzie cierpiał z powodu świata?
Bóg przemawia. Mówi do Noego. Imię „Noe” znaczy „pocieszający”.
Kogo Noe pociesza, przecież wszyscy, oprócz jego rodziny już nie żyją? Jako jedyny stoi naprzeciwko Boga. Czy Noe pociesza Boga? Czy Bóg potrzebuje pociechy?
Bogu pozostał tylko Noe. Wszystkich innych, Bogu podobnych stworzeń już nie było.
Lecz Noe tu był. Inni, których Bóg nazywał „swoim odbiciem, swoją podobizną”, zniknęli w chaosie.
Lecz Noe tu był. Noe ze swoją rodziną i Bóg- to byli ci, którzy przeżyli katastrofę.
Jakie to pocieszające, że sienie jest samemu!
Bóg chce o sobie przypominać w łuku na obłokach!
Bóg chce przypominać o swoim zobowiązaniu, o swoim przymierzu. I o pocieszeniu Noego.
Tęcza wątpiącego Boga z bliznami tego, który przeżył. Bóg chce przemówić sobie do sumienia: Jeśli ja, w obliczu okrutności mógłbym zwątpić w świat, wtedy…
Bóg przypomina sobie o tęczy, o swojej obietnicy. On zdaje sobie sprawę, jak często będzie tego potrzebował, w obliczu tego, jak egoistycznie i niszczycielsko ludzie prowadzą swoje życie. On wie, jak często będzie się musiał powstrzymywać: nie, ja tego nie zrobię, przecież obiecałem.
Przecież Noe, ten sprawiedliwy, on mnie pocieszył.
V
Autorzy tekstu biblijnego, o Bogu mówią całkiem po ludzku. On jest blisko nas. Nie oddalony, nieosiągalny. On jest żywy, nie skamieniały.
Nie tylko ludzie potrzebują tęczy, by pamiętali o obietnicy Boga, o Jego wierności. Tęcza uprzytamnia nam, ludziom, że jesteśmy partnerami, że Jego wierność jest niezłomna i wieczna.
Tęcza jest terapią pourazową dla wszystkich, którzy przeżyli, dla ludzi i dla Boga.
Bóg też potrzebuje tęczy, jako pociechy od bólu z powodu niedoskonałego świata. Jako przypomnienie, że nie jest sam w tej całej biedzie.
To nas łączy. Tak, więc, tęcza jest znakiem łącznika między Bogiem, a ludźmi. Byśmy mogli ufać w Jego przymierze.
Byśmy tak, jak nasze żydowskie siostry i bracia mogli modlić się, kiedy między chmurami pojawi się łuk:
„Bądź pochwalony Wieczny, nasz Boże, który rządzisz światem. Ty pamiętasz o przymierzu i pozostajesz nam wierny. Ty dotrzymujesz słowa”.
Amen.
A pokój Boży, który przewyższa cały nasz rozum, niech zachowa nasze serca i umysły w Chrystusie Jezusie, naszym Panu.