Kazanie wg. Księgi Rodzaju 50, 15 – 21
Kategoria: Opublikowano: 19 kwietnia, 2018Autor: Rebeka Havemann, świecki kaznodzieja (w trakcie nauki)
09.07.2017 kościół św. Jana w Greifswald
Szukam moich braci
Świat jest podzielony na dwie części. Dotyczy to ludzi, którzy rozpoczynając czytać nową książkę, najpierw patrzą na ostatnią stronę, by wiedzieć jak się to skończy. Następnie są ludzie, którzy bardzo tego nie lubią i byliby wściekli, gdyby im ktoś skradł napięcie i zdradził zakończenie przed czasem.
Jeśli należycie do drugiej grupy, musicie po prostu przetrzymać. W dzisiejszym tekście kazania mamy do czynienia z bardzo długą historią.
Głównymi osobami tego ciekawego opowiadania jest 12 braci, którzy żyją w dalekim kraju, jako pasterze bydła. Czego potrzebuje historia, by być tą właściwą historią? Konfliktu!
W tej dużej rodzinie było bardzo dużo konfliktów. Miało to związek między innymi z osobą ojca, który szczególnie wyróżniał jednego syna i mówił o tym otwarcie oraz to okazywał. W takiej sytuacji jest do przewidzenia zawiść, kłótnia i zazdrość aż do nienawiści.
Tak doszło do tego, co musiało się stać: pewnego dnia, kiedy ulubieniec ojca miał 17 lat, został przez ojca posłany, aby odwiedził swoich starszych braci, którzy paśli zwierzęta w odległej okolicy. Miał ich odwiedzić, a następnie poinformować ojca, co tam robią. Zadowolony ze swojej kolorowej szaty wybrał się w drogę. Kiedy szukając drogi zabłądził, zapytany przez obcego, co robi w tej okolicy, Józef powiedział: Szukam swoich braci.
Znacie tę historię: Bracia nie cieszą się z odwiedzin brata, obezwładniają Józefa, wrzucają go do studni, aby przy pierwszej lepszej okazji sprzedać go karawanie, która wyruszała do Egiptu. Tak, w ten sposób pozbyli się tego wichrzyciela, teraz ich życie będzie lepsze, czy jednak nie?
Ta historia, w Księdze Rodzaju później opowiada tylko o Józefie, jak był najpierw niewolnikiem w domu wysokiego urzędnika egipskiego, potem niewinny trafia do więzienia i następnie, ponieważ wytłumaczył on sen króla Egiptu- stał się najważniejszym mężem Egiptu i ochronił ten kraj przed głodem.
Tymczasem bracia spostrzegli, że ich życie wcale nie stało się lepsze. Ojciec wpadł w ciężką depresję, a oni musieli od tej pory żyć w kłamstwie: mianowicie opowiadali ojcu, że Józefa rozszarpało dzikie zwierzę. Kiedy kraj nawiedził straszny głód, ostatecznie skończyło się ich piękne życie. W swym nieszczęściu wyruszyli dwa razy do Egiptu, by kupić zboże.
Dopiero za drugim razem Józef rozpoznał swoich braci. Radość była wielka- no tak, tego właśnie tak dokładnie nie wiemy- w każdym razie Józef się cieszył. Polecił swoim braciom, by wraz ze starym ojcem i swoimi rodzinami przeprowadzili się do Egiptu i tu żyli, aż skończy się głód.
Teraz więc żyła ta wielka rodzina w Egipcie, i właśnie zmarł ojciec Jakub.
Przeczytam ten fragment z Księgi Rodzaju 50, 15 – 21:
15 Bracia Józefa zdając sobie sprawę z tego, że ojciec ich nie żyje, myśleli: Na pewno Józef będzie nas teraz prześladował i odpłaci nam za wszystkie krzywdy, które mu wyrządziliśmy!
16 Toteż kazali powiedzieć Józefowi: Ojciec twój dał przed śmiercią takie polecenie:
17 Powiedzcie Józefowi tak: Racz przebaczyć braciom twym wykroczenie i winę ich, wyrządzili ci bowiem krzywdę. Teraz przeto daruj łaskawie winę nam, którzy czcimy Boga twojego ojca! Józef rozpłakał się, gdy mu to powtórzono.
18 Wtedy bracia już sami poszli do Józefa i upadłszy przez nim rzekli: Jesteśmy twoimi niewolnikami.
19 Lecz Józef powiedział do nich: Nie bójcie się. Czyż ja jestem na miejscu Boga?
20 Wy niegdyś knuliście zło przeciwko mnie, Bóg jednak zamierzył to jako dobro, żeby sprawić to, co jest dzisiaj, że przeżył wielki naród.
21 Teraz więc nie bójcie się: będę żywił was i dzieci wasze. I tak ich pocieszał, przemawiając do nich serdecznie.
W tym tekście Biblii trzy rzeczy zwracają moją uwagę, mianowicie: strach, głód i obietnica.
- Strach
Bracia boją się zemsty Józefa. Wiedzieli, że kiedyś może to nastąpić i przypuszczam, że strach nie zapukał do ich drzwi dopiero ze śmiercią ich ojca. Życie w kłamstwie powoduje i wyzwala strach, strach, że to wyjdzie na jaw. W codziennym wirze życia strach ten można z pewnością na jakiś czas uciszyć, ale w podświadomości ciągle on jest, daje o sobie znać. Kiedy Józef później, można powiedzieć „powstał z martwych”, prawda wychodzi na jaw. Nie jest o tym opowiedziane, jak zareagował ojciec, kiedy bracia ujawnili swoje kłamstwo. Być może radość z ujrzenia Józefa przesłoniła wszystko inne. Z pewnością była to ulga dla braci, ale jeszcze nie było to żadne przebaczenie.
Minęło 17 lat, 17 lat strach siedział im na karku. 17 lat upłynęło od czasu, kiedy sprzedali go, jako niewolnika.
Wiem, że strach nie jest żadnym oświadczeniem, lecz stawia on wciąż pytanie, na które trzeba dać odpowiedź. Pytanie brzmiało: Czy Józef będzie chciał się zemścić?
A ten wcześniejszy strach z ich dzieciństwa i młodości- czy on też jest tak widoczny?
Na początki historii o Józefie czytamy: Jakub lecz bardziej wyróżniał Józefa niż wszystkich pozostałych synów i dał mu kolorową szatę. Kiedy teraz bracia ujrzeli, że ojciec bardziej go kocha niż pozostałych synów, byli dla niego wrodzy i nie umieli powiedzieć do niego żadnego życzliwego słowa.
Zazdrość była tym, co zjadało tych braci, zazdrość i zawiść. Jednak ukrywa się za tym wielki strach: strach, że nie są sprawiedliwie traktowani. Jakie pytanie stawia ten lęk? Być może: Czy otrzymam dosyć miłości? Czy będzie zaspokojony mój głód miłości?
- Głód
To przywodzi mnie do drugiego punktu, do głodu. Czy spostrzegliście, że w historii o Józefie bardzo dużo mówi się o jedzeniu i o głodzie?
Głód jest przecież tym, co przyprowadziło braci do Egiptu, aby kupić zboże.
Józef jest tym, którzy rządził zapasami zboża.
Przypominacie sobie też sen, który miał Józef będąc młodym człowiekiem? Śnił on, że będzie wiązał snopy ze swoimi braćmi, jego snopy stały prosto w środku, podczas gdy inne się skłaniały ku ziemi.
Snopy, zboże- tu chodzi o ten fizyczny głód.
Jest lecz też inny głód, wewnętrzny.
Ten głód już wcześniej bracia Józefa nazwali: Czy dostanę od ojca dosyć miłości? Czy on mnie dostrzeże? Czy jestem dla niego ważny?
A Józef: Czy może być, że ten rozpieszczony szczeniak także odczuwał wewnętrzny głód?
Myślę, że tak: W rozdziale 37. Księgi Rodzaju mówi on do obcego: Szukam moich braci.
Brak miłości, który odczuwają bracia ze strony ojca, bardzo boli i jest okrutny, ale co najmniej tak samo okrutne i dezorientujące jest pozbawienie przynależności.
Józef szuka swoich braci, chce być jednym z nich i dokładnie tego oni mu odmawiają.
Tak, w tej historii wszyscy odczuwają głód, a ten głód wraz z latami na pewno nie staje się mniejszy. Tu nic się nie zmienia przez to, że wszyscy już dawno dorośli i sami stali się już ojcami.
Czy wy też to znacie, życie z wewnętrznym głodem, być może już bardzo długo? W każdym razie do tego uczucia czasem się tak już przyzwyczailiśmy, że prawie go nie zauważamy. Jest wiele możliwości, by maskować to uczucie, bagatelizować, czy czynić go śmiesznym lub go po prostu nie zauważać, ponieważ mamy przecież tak wiele do zrobienia. Ale ono jest tu, wciąż i zawsze. Jeśli mamy do czynienia z nałogiem, wskazuje to na niezaspokojony głód, tu się to ujawnia.
Gdzie więc zaspokoimy nasz życiowy głód? I: Mogę go w ogóle mieć? Czy to nie jest wstydliwe, kiedy dorosły człowiek nie potrafi sobie sam pomóc?
My ludzie jesteśmy istotami, które mają niedociągnięcia, braki, tak nas stworzył Bóg. Jesteśmy uzależnieni od jedzenia, picia, chcemy do kogoś przynależeć, chcemy być kochani i jeszcze o wiele więcej. I to nie jest tylko jednorazowe, lecz wciąż, znowu i codziennie. Wiele możemy sobie sami zabezpieczyć i wziąć, ale to co jest rzeczywiście ważne, mogę tylko pozwolić sobie ofiarować.
Ale jak to jest dalej? Jak przebiega dalsza historia Józefa i jego braci?
- Obietnica
Zatem: Ojciec Jakub nie żyje. Bracia ślą do Józefa posłańca, by w imieniu ojca prosić go o przebaczenie. Józef zapłakał, kiedy mu o tym powiedziano. Dlaczego Józef płakał? Czy dlatego, że się wzruszył? Ponieważ wiedział, że to było kłamstwo? Tego nie wiemy.
Następnie przychodzą do niego bracia, upadają przed nim i mówią: Patrz, jesteśmy twoimi sługami. Józef szybko reaguje. Niewolników i sług ma on więcej niż potrzebuje, to, czego mu koniecznie potrzeba- to są bracia. Dlatego powiedział: Nie bójcie się! Czy stoję w miejscu Boga?
Wreszcie jest ten właściwy kierunek!
Do tego trwającego długie lata rozgardiaszu, bałaganu różnych uczuć i oczekiwań oraz winy ze wszystkich stron, przychodzi nowa perspektywa, perspektywa Boża.
Winę przebaczyć może sam Bóg, to nawet dla wszechmocnego Józefa byłoby za dużo. Zauważcie: sen, który Józef miał w młodości, w tej chwili spełnił się, kiedy jego bracia upadli przed nim na kolana.
Czy to jest dla Józefa jak triumf, że miał rację? -Ale: Komu jest to potrzebne, że miał rację?
Nie, obietnica posuwa się o wiele dalej: Józef w hierarchii światowej znajduje się całkowicie w górze, to się zgadza. Jednak jest to tylko zewnętrzne, a do tego przemyślane, aby zaspokoić zewnętrzny, fizyczny głód wielu ludzi oraz zapewnić im przeżycie.
Obietnica, od której zależy pokój nie tylko 12 braci, składa się z tego, że oni się wreszcie rozpoznają jako bracia.
W Psalmie 133 czytamy: Patrzcie, jak dobrze i jak miło, gdy bracia mieszkają razem, bo tam udziela PAN błogosławieństwa i życia na wieki.
Obietnica wyraża się w tym, że w grę wchodzi perspektywa Boża.
Jak tu Bóg będzie charakteryzowany?
Józef mówi: On zamierzał dobrze to czynić. To jest od początku pragnienie Boże: czynić dobrze, stworzyć przestrzeń, w której możliwe jest życie, nie tylko przeżycie, lecz życie w całej pełni. Dla wszystkich.
Czy to znaczy: Bóg jest przy tym i jest wszystko dobrze? Wina, zdrada, brak- wszystko po prostu znika i wszystko jedno?
Nie, z pewnością nie. Czy zdarzyło się tu jeszcze prawdziwe przebaczenie i wyjaśnienie, nie jest opowiedziane, tak samo jak wyglądało dalsze życie.
Lecz dopiero teraz dane są przesłanki, że w ogóle jest możliwe życie dla każdego pojedynczo i jako dużej rodziny, że może zostać uciszony głód i strach, ponieważ w grę wchodzi Boża perspektywa.
Bóg zawsze ma możliwość, aby dobrze uczynić, wszystko jedno jak bardzo zagmatwane wydają się sprawy i teraźniejsze rzeczy. Do tego potrzebuje On ludzi, pisze Dietrich Bonhoeffer, którzy chcą czynić wszystko jak najlepiej. I dalej on pisze: Wierzę, że też nie są daremne nasze błędy i pomyłki, i że dla Boga nie jest to trudniejsze, by sobie z nimi poradzić niż z naszymi domniemanymi dobrymi czynami.
Jest większa perspektywa i głębszy sens w, wydawałoby się, przypadkowych i często obciążonych winą wydarzeniach, w których my żyjemy. Jeśli znajdujemy się w środku, rzadko możemy to rozpoznać, często dopiero później się tego domyślamy. Jednak już myśl, że On jest, że życzliwy Bóg trzyma nasze życie w swojej dobrej ręce ze wszystkimi bogactwami i z jego brakami, może nas zadowolić i może nas uczynić zdolnymi do dalszych, konkretnych kroków, do na przykład kroków przebaczenia.
Bycie bratem lub siostrą wśród wielu braci i sióstr, tutaj w tej Wspólnocie, jest także obietnicą naszego życia. „… ponieważ tu Bóg obiecuje błogosławieństwo i życie …”. Błogosławieństwo i życie dla naszej Wspólnoty św. Jana i ponadto dla Greifswaldu, a nawet dla całego świata, w którym strach i głód utrudniają życie tak wielu ludziom.
I tak ten życzliwy, przyjazny Bóg, który chce i może tylko czynić dobro, niech zachowa nasze serca i umysły w Jezusie Chrystusie, Panu naszym. Amen.