Kazanie z okazji Sylwestra 2016

Kategoria: Opublikowano: 17 czerwca, 2019

Autor: Msgr. Wilfried Schumacher
Dziekan miasta i kapłan katedry w Bonn

Czy życzono wam „dobrego przejścia” ze Starego do Nowego Roku?
W ostatnich dniach, słyszało się to nieskończenie wiele razy. Życzenia te, mają niewiele
wspólnego z „przejściem”, bardziej są spokrewnione ze słowem hebrajskim: „Rosh”.
Rosh ha shana-, u Żydów nazywa się Nowy Dzień Roku.W Liturgii nie znamy Nowego Dnia Roku, jako takiego. Ona ma tylko jeden cel- zakończenie i
rozpoczęcie roku z Bogiem, u Boga!
W związki z przejściem od Starego do Nowego Roku, w różnych kulturach istnieje wiele
różnych obyczajów i przesądów.
Przede wszystkim napawa nas lękiem- nie wiemy, co przyjdzie, dlatego też ludzie lęk, strach
przepędzali za pomocą huku i wrzawy. W tę noc, w naszym kraju kosztowało to 130
milionów euro.
Czy, zatem hałas, wrzawa może przepędzić nasz strach i lęk? Co się stanie, jeśli hałas
zamilknie i zniknie dym od fajerwerków?
O północy słychać nie tylko wystrzały sztucznych ogni, odzywają się także dzwony. Czasami
musiały one zagłuszać huk moździerzy-, ale pocieszające jest to, że ich brzmienie pozostało-
przez cały nowy, następny rok!
Źródło dzwonów znajdujemy w starych Chinach. Od piątego stulecia są one w użyciu na
Zachodzie. Kiedy nie było jeszcze żadnych zegarów, było się zdanym na znak dzwonów. Tak,
więc rano, w południe i wieczorem dźwięk dzwonów nie tylko przypominał o modlitwie, ale
też wyznaczał codzienne życie, początek pracy, przerwę obiadową, czas odpoczynku
wieczorem.
Friedrich Schiller zatytułował swoją pieśń o dzwonie następująco: „Wołam żyjących, opłakuję
zmarłych, łamię pioruny”.
W modlitwie poświęcenia domów czytamy: „One powinny „wołać na nabożeństwo,
upominać ociągających się, pozbawionym odwagi dodawać siły, smutnych pocieszać,
szczęśliwych cieszyć, a zmarłym towarzyszyć w ostatniej drodze”.
Na naszej wieży katedry w Bonn brzmią one od 260 lat. Osiem dzwonów, które oznajmiają
Nowy Rok. Zapraszam was w dzisiejszy wieczór do przemyśleń, w których towarzyszyć będą
nam dzwony:

Największy dzwon, ufundowany przez księcia Klemensa Augusta, ma za patrona św.
Klemensa i Matkę Bożą.
On dzwoni w szczególne święta i przypomina nam o historii naszego miasta, które było przez
wiele setek lat rezydencją arcybiskupów kolońskich i książąt.
Patrząc wstecz na nasze miasto, jako starą stolicę brakuje wizji przyszłości naszego miasta. W
2012 roku przez kościoły, związki socjalne i gospodarcze i przez stowarzyszenia, została
sformułowana idea pod tytułem „Wizja Bonn 2025”.
Drugi dzwon, dzwon patronów miasta, jest dzwonem zmarłych. On przypomina nam w tę
noc ludzi, którzy odeszli od nas w 2016 roku. Ludzi, których kochaliśmy, których znaliśmy i
ceniliśmy. Temu dzwonowi, od 1945 roku brakuje kawałka z całości, ponieważ, kiedy po
wojnie znowu został zawieszony, spadł z 20 metrów, ten ważący 2400 kg dzwon. Od tamtej
pory wzywa ludzi do pokoju; jednak, jak słyszymy w mediach, jego brzmienie nie jest
wszędzie słyszane. W obecnym czasie, na całym świecie prowadzone są 32 wojny!
Dzwon Helena, jest dzwonem, który dzwoni najczęściej. On woła na nabożeństwa niedzielne
i w dni powszednie. Nazywamy go „dzwonem codziennym”. On przypomina, że codzienność
należy do Boga, jest „dniem Bożym”, – jak powiedział to Karl Rahner. W codziennych
czynnościach naszego życia okazuje się, czy czynimy dobro, czy poddajemy się złemu. Często
szukamy Boga w czymś szczególnym, zamiast odkrywać go w codzienności.
Czwarty dzwon, poświęcony jest świętemu Donatusowi i św. Agacie, patronom przeciw
piorunom i ognia. Dzwon ten, w czasach wczesnych zapowiadał burze i niepogodę. Jego
brzmienie mówi o katastrofach 2016 roku, które dotknęły nas osobiście, lub też nas
oszczędziły. Dzwon ten wyraża nasz ból i nasze skargi, albo też wznosi do nieba naszą
wdzięczność.
Parę razy, w ciągu dnia rozbrzmiewa piąty dzwon, noszący imię świętego Józefa. Kiedy
dzwoni, ludzie odmawiają „Anioł Pański” i umacniają się tym, że Bóg nie zostawił i nie
zostawi tego świata bez opieki.
Nasz szósty dzwon, pod patronem św. Jana Nepomuczyna dzwoni rzadko, tylko w szczególne
święta. Jan Nepomuczyn jest patronem mostów, ponieważ on został wyrzucony z mostu na
Wełtawie w Pradze. Mosty łączą brzegi rzeki, ale są też mosty między ludźmi. W tę
szczególną, sylwestrową noc, brzmienie tego dzwonu przypomina mi o mostach, które w
2016 roku zbudowałem do innych, o mostach, które przekroczyłem, o mostach, które zostały
w moim życiu zniszczone.
Siódmy dzwon, tak jak ósmy, należy do pierwotnych dzwonów. One dostały się na wieżę
później i służyły, jako dzwony, które wskazywały czas. Nasz czas, od tego roku nazywa się
„post-faktycznym” czasem. To znaczy, że uczuciom i spekulacjom bardziej się wierzy, niż
faktom i czynom. Pogłoski i niebezpieczne plotki krążą po sieci, jak błyskawica. Nie chodzi tu
jednak o fakty tu, czy post- faktyczne zachowanie tam. Tu chodzi, przede wszystkim o

światopogląd, o punkt widzenia, kąt spojrzenia świata; o postawę wiary, która za tym stoi. To
trzeba odkrywać, uzdrawiać i oczyszczać! Także, kiedy siódmy dzwon Trójcy św. nie dzwoni
za często, jego brzmienie, w nadchodzącym roku będzie konieczne, aby przy wyborach
odróżnić, co dobre, co złe!
Najmniejszym naszym dzwonem jest dzwon Świętej Rodziny, który rozbrzmiewa na chrztach,
które w naszej katedrze odbywają się regularnie. Nasza troska, w tym mieście powinna być
przede wszystkim poświęcona rodzinom, które nie mogą brać udziału w społecznym życiu,
jak inne rodziny. Ponad 11 000 dzieci żyje w biedzie, to o 11 000 za dużo!
Brzmienie tego dzwonu w tę noc, przypomni i sprawi, że wiele ludzi powinno być wdzięczna,
że żyją w bezpiecznej i dostatniej rodzinie.
Dzwony katedry, które w tę sylwestrową noc zapowiedzą Nowy Rok, ogłoszą orędzie, które
będzie aktualne przez cały rok.
Ich brzmienie, to dźwięk wieczności. To brzmienie zapowiada czas, który już nie zna żadnej
zmiany roku. Czas ten daje nadzieję i rozprasza lęk mocniej, niż miliony moździerzy i rakiet.