Na śmierci nie można polegać
Kategoria: Opublikowano: 19 sierpnia, 2020Autor: Pastor Christian Olding/ Geldern 11.04.2020
Przemyślenia na podstawie fragmentu Ewangelii św. Jana (20,1-18):
A pierwszego dnia tygodnia, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, przyszła Maria Magdalena do grobu i ujrzała kamień odwalony od grobu. Pobiegła, więc do Szymona Piotra i do drugiego ucznia, którego miłował Jezus i rzekła do nich: Zabrali Pana z grobu i nie wiemy, gdzie go położyli.Wyszedł tedy Piotr i ów drugi uczeń i poszli do grobu. A biegli obaj razem, ale ów drugi wyprzedził Piotra i pierwszy przyszedł do grobu.
I nachyliwszy się, ujrzał leżące prześcieradło, jednak nie wszedł. Przyszedł także Piotr, którzy szedł za nim, i wszedł do grobowca i ujrzał lezące prześcieradło i chustę, która była na głowie jego, nieleżąca z prześcieradłem, ale zwinięta osobno na jednym miejscu.
A wtedy wszedł i ów drugi uczeń, który pierwszy przybiegł do grobowca, i ujrzał i uwierzył. Albowiem, jeszcze nie rozumieli Pisma, że musi powstać z martwych.
Odeszli znowu uczniowie do domu. Ale Maria stała na zewnątrz grobu i płakała. I płacząc, nachyliła się do grobu. I ujrzała dwóch aniołów w bieli siedzących, jednego u głowy, a drugiego u nóg, gdzie leżało ciało Jezusa. A ci rzekli do niej: Niewiasto! Czemu płaczesz? Odrzekła im: Zabrali Pana mego i nie wiem, gdzie go położyli.
A gdy to powiedziała, obróciła się za siebie i ujrzała Jezusa stojącego, a nie wiedziała, że to Jezus. Rzekł jej Jezus: Niewiasto! Czemu płaczesz? Kogo szukasz? Ona, mniemając, że to ogrodnik, rzekła mu: Panie! Jeśli ty go zabrałeś, powiedź mi, gdzie go położyłeś, a ja go wezmę. Rzekł jej Jezus: Mario! Ona, obróciwszy się, rzekła po hebrajsku: Rabbuni! Co znaczy: Nauczycielu!
Rzekł jej Jezus: Nie dotykaj mnie, bo jeszcze nie wstąpiłem do Ojca; ale idź do braci moich i powiedź im: Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego, do Boga mego i waszego. I poszła Maria, oznajmiając uczniom, że widziała Pana i przekazała to, co jej powiedział.
Pośród niezliczonych wiadomości o cierpieniu i śmierci, nagle pojawia się Wielkanoc.
Czy w takich czasach, można temu orędziu jeszcze zaufać?
Pastor Christian Olding, odważa się zrobić krok w nieznane- i znajduje nadzieję do życia.
Interpretacja pastora Christiana Oldinga:
Naprzeciw życiu, dzień po dniu, w całej swej bezwzględności wychodzi władza śmierci i zagłada. Ukazuje się to w brutalności i przemocy, począwszy od ofiar w ruchu drogowym, nieuleczalne choroby, przez przemoc domowa, śmierć i cierpienie w kręgu rodziny, aż do władzy państwa i tortury.
Tak wiele ludzi straciło mowę, ponieważ śmierć wzięła ich w swą niewolę. Śmierć jest tak strasznie realna, tak nieodwołalna, tak bardzo w zasięgu ręki.
Lecz, potem przychodzi Wielkanoc. Naraz, pośrodku pojawia się orędzie wielkanocne, które wyśmiewa fakty, którymi rządzi się świat. Ostatnie słowo nie należy do śmierci i nędzy, to należy do tego innego.
Jezus zmartwychwstał! Grób jest pusty! Krzyż nie jest wielkim finałem, coś po nim jest. Dotyczy to końca ludzkiego życia, tak samo, jak końca związków. Dotyczy to złamanych nadziei, życzeń i marzeń. To dotyczy też niespełnionych oczekiwań i celów.
Tak, jak Maria Magdalena, nie mogę stać i patrzeć w ciemności grobu.
Nie mogę się tego mocno trzymać, przy tym trwać.
Tak, jak ona muszę się wciąż odwracać i zaufać głosowi życia. Muszę opuścić miejsce śmierci, a to napawa lękiem. To budzi niepewność i strach, aby opuścić to, co można dotknąć, to, co jest tak realistyczne. Nawet na śmierci nie można polegać!
To budzi lęk, ponieważ to, co nadchodzi jest niepewne. Czy to orędzie jest prawdziwe? Czy ono jest wiarygodne? Czy ono ma moc, by mnie wyprowadzić z więzienia śmierci?
Temu, wielkiemu orędziu o nowym życiu towarzyszy strach.
Pierwszym świadkom zmartwychwstania zostało powiedziane: „Idźcie, wtedy go ujrzycie!”
To dotyczy także mnie. Te, kto nie chce się otworzyć, nie zrozumie, o czym mówią chrześcijanie i w czym mają ufność i czego oczekują.
Wciąż łatwo można mi dowieść, że wszystko, co wyznaję, nie tylko zmartwychwstanie Jezusa, łagodnie mówiąc, jest wątpliwe. Wiara jednak, jest zawsze niepewna, wątpliwa. Inaczej byłaby zadomowiona w naszych umysłach i sercach.
Co wiec, jeśli tego zmartwychwstania nie było? Czy to jest rzeczywiście najbardziej ludzki, sympatyczny i sensowny wariant? Jeśli śmiercią nie można wstrząsnąć, wtedy nasza końcowa stacja jest ciemną dziurą.
Muszę przyznać, że nie znam zmartwychwstania z własnego doświadczenia, ale znam takich, którzy zmartwychwstaniu zaprzeczają i jako iluzję to „nic” po śmierci przedstawiają.
Czy z własnego doświadczenia?
Istnieje tak wiele nocy śmierci, które na tym świecie się zadomowiły i które muszą jeszcze zostać przeżyte. Jednak przez to, co wydarzyło się w Wielkanoc i przez noc śmierci Jezusa, wszystkie zostaną odwrócone do innego światła.
Takiej nadziei potrzebujemy do naszego życia.
Autor:
Christian Olding jest pastorem w parafii św. Magdaleny w Geldern.