Nabożeństwo niedzielne
Kategoria: Opublikowano: 23 listopada, 2017Autor: Pastor Jens Georg (kościół ewangelicki)
Kazanie według 1 Księgi Mojżesza 8, 1-12- Koniec potopu
02.02.2014 w kościele ewangelickim w Eltville- Erbach
Łaska naszego Pana Jezusa Chrystusa i miłość Boża i wspólnota Ducha św. niech będzie z nami wszystkimi. Amen.
- Zapoznanie się z historią
Droga wspólnoto, chciałbym na początku mojego kazania zabrać was ze sobą w małą podróż, podróż pełną niebezpieczeństw dla bohaterów tej historii. Wcześniej czy później będziecie wiedzieć o czym jest tu mowa.
On spał niespokojnie, przewracał się z boku na bok. Jego koszula była mokra od potu. Wstał rozbity, poszedł ostrożnie wzdłuż ściany w kierunku spiżarni.
Czy to ranek czy już południe? Kto to wie. Wciąż głębiej sięgał ręką do worka z owsem. Na jak długo wystarczą jeszcze zapasy? Od katastrofy minęły już miesiące. Już bardzo długo są w drodze…
Musieli wszystko pozostawić, przyjaciół, ojczyznę, wszystko co mieli- majątek i domostwo.
Pozostały im tylko wspomnienia.
Ciemność panuje już od tygodni, skończył się już olej do lampy.
Dzięki Bogu uspokoiło się kołysanie, stało się spokojniejsze. Ból straty, niepewność jutra i niepewność tego, kiedy i gdzie to się skończy- to wszystko nadwyręża nerwy.
Czy Bóg o nich zapomniał?
Zwierzęta były zadziwiająco spokojne, ale okropnie cuchnęło w tych zagrodach bez okien.
Nagle silny podmuch powalił go na ziemię. Ostre odgłosy i straszny szum wypełniły powietrze, deski podłogowe zaczęły trzeszczeć i łamać się z hukiem.
Ludzie obudzili się z przerażeniem ze snu, krzycząc ze strachu.
Z ostrym szarpnięciem zatrzymała się- myślę, że już się domyślacie- Arka Noego,- zatrzymała się na górze.
- Co dzieje się dalej
I tu na końcu potopu rozpoczyna się nasz tekst kazania. I tu koniec trwa dłużej niż myślimy.
Przeczytam wersy 5-12 z 8 rozdziału z 1 Księgi Mojżesza: … (gołębie muszą „lecieć”)
3 a. O końcu…
Wielu z nas, droga wspólnoto zna historię Arki Noego z lat dziecięcych. Wiemy, że ona ostatecznie dobrze się kończy. I to czyni ją bardziej znośną. Gołąb z gałązką oliwną w dziobie leciał ponad Arką, a Bóg zsyła na końcu tęczę jako znak więzi.
Wiemy, jak kończy się ta historia pełna napięcia i grozy.
3 b. … i o samym środku
W burzach naszego życia byłoby nam też pomocne, gdybyśmy wiedzieli jak to się skończy.
Gdybyśmy wiedzieli, że np. kłopoty finansowe ojca rodziny nie będą długo go trapić, bo rodzina nie zostawi go samemu sobie.
Gdyby młoda kobieta wiedziała, ze jej życie w obliczu zniszczonej miłości, podobne do katastrofy- później dzięki przyjaciółce stanie się dobre i pełne optymizmu.
Kiedy przygotowujący się do konfirmacji- w szkole ma bardzo ciężko, lecz dzięki pomocy prawdziwych przyjaciół będzie uratowany.
I gdyby sąsiadka wiedziała, że pomimo diagnozy raka jednak będzie żyła dalej…
W takich ciężkich, krytycznych chwilach naszego życia, wiemy tak samo mało- jak Noe.
Wtedy dręczy nas strach, czujemy się bezradni, zamknięci jak w skorupie orzecha, zdani na łaskę morza. Wtedy błądzimy przez ciemność jak Noe i posuwamy się dalej tylko po omacku.
- Problemowe pytanie
Co potem? Jak sobie potem poradzę kiedy wrócę do równowagi?
5a. Najlepiej szybko się z tego wydostać
Tak, droga wspólnoto, gdybyśmy na te ciężkie, mroczne chwile popatrzyli od tyłu, wtedy wiedzielibyśmy czy ta niepewność i strach się opłaciła, dokąd ta podróż prowadzi, co i kto jeszcze na nas czeka. Jednak tak jak i Noemu pozostaje nam tylko mieć cierpliwość, ponieważ nie wiemy kiedy ta powódź w naszym życiu się skończy.
Być może czujecie się wówczas tak jak ja. Kiedy mam kryzys, wtedy najchętniej chciałbym od razu od tego uciec- szybko się z tego wydostać. Chciałby otworzyć okna, drzwi i podjąć leżącą przede mną drogę, nawet jeśli jest tak niepewna. Wtedy istnieje niebezpieczeństwo, że będę od razu się podpisywał pod dogmatami naszego społeczeństwa.
Pod takimi przekonaniami jak: „Kto sam się nie rusza, będą go poruszać”, „Bierność jest cofaniem się”, „Kryzysy są zawsze szansą”.
Jednak wiem też, że, by rozpoznać nowe drogi- do tego trzeba czasu. Niektóre sprawy trzeba dobrze przemyśleć, z niektórymi przyzwyczajeniami trzeba się pożegnać. I- także jeśli chodzi o doświadczenie życiowe muszę przyznać, że wiele nie zależy ode mnie, nie leży w mojej mocy, w moich rękach.
5b. Noe w Hollywood
W internecie widziałem na You Tube zapowiedź filmu, który w kwietniu ukaże się w niemieckich kinach. Domyślacie się, że: Hollywood rzeczywiście sfilmowało „Noego’ w nowej wersji.
Muszę powiedzieć, ze już ta zapowiedź mnie ujęła i zainteresowała: Historycznie ujęty krajobraz,- skąpe ubrania, surowa pogoda, olbrzymia arka, waleczni, długowłosi mężczyźni- Russel Crowe, Emily Watson, Antony Hopkins.
Kiedy nadchodzi burza, pytają: „Czy to koniec?”, a potem odpowiedź: „Nie, to jest początek”.
Ach, to wszystko przedstawione jest bardzo realistycznie i wiarygodnie!
Na końcu filmu z pewnością na horyzoncie pojawi się kolorowa, olbrzymia tęcza. Zobaczymy!
5c. Noe w międzyczasie
Szczególnie ciekawi mnie czy Hollywood pokaże też ten czas- „pomiędzy”, to czekanie, ten czas pierwszych kroków, o które chodzi w dzisiejszym tekście kazania.
W tekście kazania istnieje otwarta przestrzeń pomiędzy „końcem świata” i „ratunkiem”, miedzy „złym” i „dobrym”. Między „upadkiem” i „pójściem dalej”.
Noe znajduje się w czasie „pomiędzy”. To ukazuje dokładnie tekst kazania.
My widzimy: u Noego nie może być już gorzej. Deszcz przestał padać, arka spokojnie stoi na wodzie, ale widzimy też, że jeszcze długo nie będzie dobrze.
Ten czas „pomiędzy” jest tym co w tej historii robi na mnie wrażenie.
Ten czas pomiędzy Apokalipsą a ostatecznym ratunkiem. Można powiedzieć spokój po burzy.
Noe mnie zadziwia, ponieważ w tym jego czasie „pomiędzy”- wcale dużo nie robi. On nie otwiera okien i nie wychodzi i nie bada okolicy.
Noe czeka. Chociaż spędził już długie miesiące na arce, nie wygląda na to, że stracił nadzieję, on nie jest niecierpliwy.
Myślę, ze Noe czeka na to, by nadszedł właściwy czas.
Noe czeka. Dopiero po 40 dniach otwiera drewniane okno i wpuszcza do arki światło i powietrze, które też przepływają przez ciało i duszę.
Krok po kroku może wreszcie być aktywnym, wypuszcza 3 gołębie jako zwiadowców.
- Nasze gołębie
A my? Kiedy mamy kryzys, zły czas, jakie „gołębie” będziemy dzisiaj wypuszczać?
Być może byłyby to pierwsze, stawiane po omacku kroki w kierunku innych, próba zawiązania nowych kontaktów, próba znalezienia nowej orientacji, bycia otwartym- i czekaniem.
I czasami nasz gołąb powróci do nas z pustym dziobem, a my zauważymy, że to jeszcze za wcześnie na mocne kroki, na mocne oparcie.
Wtedy oznacza to dalsze czekanie- a niedługo trzeba odważyć się na nową próbę.
Czasami powracają jednak do nas pełne nadziei znaki, uśmiech, uścisk czy też całkiem konkretna pomoc. Albo też spotkanie, zaproszenie, które dodaje odwagi na następny krok.
A czasami potrzeba 3 gołębi- i jeszcze wcześniej kruka, aż znowu pod stopami poczuje się ziemię.
- Siedem gołębi i dwa słonie
Dlaczego właściwie trzy gołębie? Myślałem, że z każdego gatunku zostały zabrane dwa? Noe przecież nie działał bezmyślnie…
Nie, w poprzedzającym rozdziale 7, wersie 2 jest mowa o 2 zwierzętach każdego rodzaju, u „nieczystych” zwierząt.
U „czystych”, do których zaliczają się gołębie; liczba ta może wynosić nawet 7!
Przypuszczam, że słonie zaliczają się do zwierząt nieczystych, ponieważ przy 7 arka by zatonęła.
- Znaki zmiany przewrotu
Tak zatem siedem gołębi znajdowało się na arce Noego.
Te 3 wysłane gołębie nie są jeszcze końcem historii, one są na końcu tego czasu „pomiędzy” i one odpowiadają za rozstrzygający punkt zwrotny.
Wraz z drugim gołębiem, który przyniósł w dziobie gałązkę przybliżyła się do Noego nadzieja na nowe życie.
Ostatni gołąb daje sygnał do wymarszu. Na to Noe był przygotowany, gotowy do nowego spojrzenia, do samodzielnych kroków.
Znaki czasu zostały rozpoznane. Po katastrofie i wybawieniu może wreszcie wzrastać nowe życie.
Tu jest droga, na której można postawić stopę.
- Dobre zakończenie- to nie znaczy, ze wszystko jest dobrze
Na końcu historii o arce Noego, kiedy pojawiła się tęcza stanie się wiele dobrego, droga wspólnoto. Ale nie wszystko. Potop wymagał wiele ofiar i Bóg powiedział do ludzkości to samo co przed potopem:
„Myśli i dążenia serca ludzkiego są złe od jego młodości”.
To pokazują nam w wstrząsający sposób obrazy z Syrii, Lampedusy, Tajlandii, Indii, Mali i Ukrainy.
- Bóg reżyseruje
Zatem „stop”- i wszystko od początku? Dzięki Bogu nie!
Wypowiedź Boga następuje dalej. Zaraz po naszym tekście kazania czytamy: „Chociaż myśli i dążenia serca ludzkiego są złe od jego młodości, już nigdy nie będę przeklinał ziemi z powodu człowieka”.
Nawet jeśli świat się nie zmieni, zmieni się jednak ktoś: Bóg! On zmieni się „z powodu człowieka!”
Bóg obiecuje, że nigdy już nie nawiedzi ludzi potopem. To znaczy, że burze w naszym życiu to nie są żadne potopy, żadne kary za grzechy, żadna kara Boża!
Bóg odwrócił się od tej ciemnej strony i związał się z nami- dlatego mamy powód do nadziei.
Właśnie w czasie kryzysów mamy wszelki powód, by wysyłać „gołębie’, mieć nadzieje na pomocne orędzie. Także wtedy, kiedy nie zawsze wiemy dokąd ta podróż doprowadzi.
Martin Luther King pewnego razu powiedział: „Wiara znaczy wejść na pierwszy stopień, także jeśli nie widzimy końca schodów”.
Bóg wie co jest na końcu. Ponieważ zna też nasze upadki i nasze lęki proponuje nam wsparcie i orientację.
Na tym chcemy budować i tego chcemy się trzymać.
Amen.