Nabożeństwo radiowe na temat wstydu

Kategoria: Opublikowano: 25 kwietnia, 2018

Autor: Dr Peter Kottlorz

11.03.2009

 

Słowo wstępne: Upokorzenia publiczne stały się w Niemczech zgodne z etyką salonową.

Ale kogoś zawstydzić publicznie jest jak przelanie krwi – mówi mądre przysłowie.

 

Dzisiaj z Peter Kottlorz, dzień dobry!

„Peter, jesteś żenujący” to było już prawie utarte słowo u moich dzieci.

Jeśli one np. zaprosiły przyjaciół i ja, z ich punktu widzenia, znowu się nie tak zachowałem.

Typowy przypadek „obcego wstydu”. Dzieci rozpoznają tę odmienność rodziców i przez to czują się

Nieprzyjemnie wobec innych.

 

Wstydzić się, wstyd, uczucie wstydu – to prastare doświadczenie. Już na trzeciej stronie biblii czytamy

o świadomości bycia nagim człowiekiem i jego uczucie wstydu z tego powodu.

Ale w pradoświadczeniach wstydu nie chodzi tylko o cielesność. Mogę się też wstydzić będąc upokorzony czy publicznie skompromitowany. Upokorzenia publiczne w Niemczech stały się zgodne z etyką salonową. To co w telewizji prywatnej od lat jest proponowane, często jest poniżej jakichkolwiek norm.

Gdybym nie miał córki, nie wiedziałbym o tym. Lecz dzięki niej ciągle oglądam takie audycje jak „Niemcy poszukują supergwiazdy”, czy „Top Model”.

Młodzi ludzie przed milionową publicznością będą – upokarzani, wyszydzani i kompromitowani.

Modelka Heidi Klum tak długo „torturuje” swoje wychudzone kandydatki, aż wybuchają płaczem.

W pierwszych odcinkach szukania „supergwiazdy” jeden z jurorów tyranów Dieter Bohlen powiedział do kandydatki, by prosiła na kolanach o przejście do kolejnego etapu. Ta biedna dziewczyna zrobiła to.

 

„Pogardzanie człowiekiem jest najgorszą formą pogardy Boga”, mówi autor Werner Mitsch.

Takie audycje jak „Niemcy szukają supergwiazdy” i „Top Model” będą przeważnie oglądane przez młodych ludzi, którzy właśnie kształtują swój światopogląd.  Widzą oni normy i wartości, które są przeciwstawne do chrześcijańskiego obrazu człowieka. To obraz, który mocno wprawdzie jest świadomy błędów i słabości tego człowieka, ale nie podkreśla i nie wystawia na pokaz. I nie chce uczucia takiego jak wstyd produkować, tylko je łagodzić. Ponieważ człowiek to o wiele więcej niż jego słabości, dlatego jego godność jest nienaruszalna. Zamiast takie upokarzające audycje wyróżniać i nagradzać, nasze społeczeństwo powinno raczej pomyśleć, jak tego planowanego strategicznie „truciciela wartości” można usunąć, zamknąć do szafy. Ponieważ „kogoś zawstydzić publicznie, jest jak przelanie krwi” – mówi stare, mądre przysłowie.