Narzekanie to nie sposób na rozwiązanie problemu
Kategoria: Opublikowano: 17 listopada, 2020Autor: Siostra Birgit Stollhoff CJ 11.08.2018
Przemyślenia na podstawie fragmentu z Ewangelii św. Jana
Ewangelia wg. św. Jana 6, 41- 51:
Ale Żydzi szemrali przeciwko Niemu, dlatego że powiedział: „Jam jest chleb, który z nieba zstąpił”. I mówili: „Czyż to nie jest Jezus, syn Józefa, którego ojca i matkę my znamy? Jakżeż może On teraz mówić: „Z nieba zstąpiłem””. Jezus rzekł im w odpowiedzi: „Nie szemrajcie między sobą! Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał; Ja zaś wskrzeszę go w dniu ostatecznym. Napisane jest u Proroków: Oni wszyscy będą uczniami Boga. Każdy, kto od Ojca usłyszał i nauczył się, przyjdzie do Mnie.
Nie znaczy to, aby ktokolwiek widział Ojca; jedynie Ten, który jest od Boga, widział Ojca. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto [we Mnie] wierzy, ma życie wieczne. Jam jest chleb życia. Ojcowie wasi jedli mannę na pustyni i pomarli. To jest chleb, który z nieba zstępuje: kto go spożywa, nie umrze. Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje ciało za życie świata”.
„Ja jestem chlebem życia”, mówi Jezus. Jednak ludzie szemrają-, ponieważ mu nie wierzą. Także siostra Birgit Stollhoff chętnie czasem ponarzeka. Nawet, jeśli to nie rozwiązuje żadnych problemów.
Muszę przyznać, że chętnie czasem ponarzekam. Szemrać, zrzędzić, lamentować, narzekać, kłócić się- jest wiele określeń, które można tu wykorzystać.
Narzekanie, szemranie należy do ludzkiej komunikacji! Problem tylko w tym, że jest to tak konieczne, jak huśtanie fotela na biegunach. Pozbywamy się tylko energii, ale nic to nie przynosi. Wypowiadamy naszą złość, okazujemy ją, ale możemy być pewni, że nic nam to nie daje. Szemranie mówi, że nie zostanie spełniona potrzeba, czy też oczekiwanie, czy też to, że czegoś nie zrozumiałam, ale nie chcę się ośmieszyć.
Szemranie jednak nie rozwiązuje żadnych problemów, ale kto wobec drugiego szemra otwarcie, przynajmniej umożliwia dialog.
Tak też podobnie zachowują się Żydzi wobec Jezusa: „Co on nam tu opowiada? Co ma znaczyć ta mowa o prawdziwym chlebie z nieba? Co on sobie wyobraża? Wcześniej, na pustyni, tak, tam była ta manna z nieba”.
Jezus ma tu trudny problem do rozwiązania i nie bardzo mu się to udaje, o czym świadczy to szemranie.
Biblia, w tym miejscu jest trochę zbudowana, jak kryminał, w którym aktualne opowiadanie zostanie przerwane przez pojedyncze spojrzenie z innego czasu, przeważnie też z punktu widzenia innego narratora. To wzajemne przeplatanie czasu i innego postrzegania buduje napięcie. Potem spotykają się te czasy, nakładają się na siebie- wątki się rozwiązują i będą zrozumiane.
Jezus mówi tu z punktu widzenia tego, który zna już koniec i swoją historię. On rozumie swoje życie i istnienie od swojego końca, od krzyża i zmartwychwstania.
Żydzi nie mogą jednak zrozumieć, co mówi Jezus, pomimo rozmowy. Bez ostatnie wieczerzy, jego śmierci i zmartwychwstania, ciężko to wszystko pojąć i zrozumieć.
Dopiero koniec, który my, czytelnicy już znamy, wyjaśnia obraz Jezusa, jako prawdziwy chleb z nieba. Żydzi mogą tylko wierzyć, albo lepiej powiedziawszy; pozwolić sobie ofiarować wiarę przez Boga. To podkreśla Jezus: Zależy od podstawy wiary, ponieważ tylko Bóg ofiaruje wiarę. Ludzie mogą przyjąć Jezusa tylko w niego wierząc i przyjąć tak to zbawienie „jak chleb”.
Można odczekać i wierzyć, albo narzekać i się złościć, ponieważ odpowiedzi się nie rozumie. Często się nam zdarza okazywać wobec Boga złość.
Zmarła siostra zakonna Ruth Pfan, miała dla takich pytań „eschatologiczną listę” i nie była pewna, czy te pytania po śmierci w ogóle będą jeszcze ważne.
Ci szemrający Żydzi, Ruth Pfan i wszyscy zmarli, otrzymali już swoją odpowiedź. A ja? Ja nadal czytam Biblię- kryminał i zapisuję swoją osobistą „eschatologiczną listę pytań”.
Czasami, jednak szemram, narzekam, nawet w modlitwie… Amen.