Nie myśl, że Jezus rozwiąże za ciebie wszystkie twoje problemy!

Kategoria: Opublikowano: 19 marca, 2019

Autor: Kapłan Christian Olding/ katolisch. de

Ewangelia według św. Marka (10,46-52)

Tak przyszli do Jerycha. Gdy wraz z uczniami i sporym tłumem wychodził z Jerycha, niewidomy żebrak, Bartymeusz, syn Tymeusza, siedział przy drodze. Ten słysząc, że to jest Jezus z Nazaretu, zaczął wołać: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!” Wielu nastawało na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: „Synu Dawida, ulituj się nade mną!” Jezus przystanął i rzekł: „Zawołajcie go!” I przywołali niewidomego, mówiąc mu: „Bądź dobrej myśli, wstań, woła cię”. On zrzucił z siebie płaszcz, zerwał się i przyszedł do Jezusa. A Jezus przemówił do niego: „Co chcesz, abym ci uczynił?” Powiedział Mu niewidomy: „Rabbuni, żebym przejrzał”. Jezus mu rzekł: „Idź, twoja wiara cię uzdrowiła”. Natychmiast przejrzał i szedł za Nim drogą.

W dzisiejszej Ewangelii chodzi o niewidomego Bartymeusza, który miał nadzieję, że zostanie przez Jezusa uzdrowiony. Ślepo- w tym przypadku dosłownie- zdać się na Boga, to jednak nie wystarczy, uważa kapłan Christian Olding. Jednakże możemy się czegoś od Bartymeusza czegoś nauczyć.

Ten Jezus, w którym Bartymeteusz pokładał swą całą nadzieję, stawia pytanie, które nie mogło być bardziej cyniczne: „Co chcesz? Co chcesz, abym ci uczynił?” Cały świat wiedział przecież, czego chciał ten żebrak. On chciał być takim, jak inni. On chciał znowu widzieć, chciał być zdrowym i szczęśliwym, żyć w pokoju bez wielkich trosk. Jak Jezus mógł zadać tak głupie pytanie?

Bartymeusz, z pewnością był trochę zaskoczony. Jednak, Jezus stawiając to pytanie poruszył jednocześnie kilka ważnych punktów. Nawet, jeśli byłoby to kuszące, nęcące, nie oczekuj, że Jezus naraz, nagle zlikwiduje z twojego życia wszystkie problemy. On nie może i nie będzie mnie w moim życiu wyręczał. To jest i pozostanie moim zadaniem, które mogę tylko ja wykonać. Nie siedź po prostu i nie czekaj, nie czekaj przede wszystkim na to, że Bóg zacznie za ciebie żyć. Zapytaj lepiej siebie, co sam musisz zrobić. I też to czyń!
Zaufaj w to, że w tym działaniu nie jesteś sam. Bóg jest tu. On jest z tobą. On jest przy tobie i chce ci pomóc.

„Twoja wiara cię uzdrowiła”. Tymi słowami Jezus zostawił tego uzdrowionego. Jezus nie powiedział: Ja cię uzdrowiłem, czy też ojciec w niebie to uczynił. Nie, to była wiara Bartymeusza, która odmieniła jego sytuację. Zatem, to też zależy od naszej wiary, czy doświadczamy w swoim życiu siły Bożej, czy też nie.
W innych Ewangeliach czytamy też: „Tobie spełniło się , co powiedziałeś”.
Jakie to byłoby genialne, jeśli Jezus mógłby powiedzieć do tego wstrząśniętego kryzysem kościoła: Twoja wiara jest wielka. Idź, twoja wiara ci pomogła!

Dalszą sprawą, którą Jezus tu wyjaśnia jest to, że my musimy i powinniśmy być konkretni zwracając się w modlitwie do Boga. Nie wystarczy, w nieszczęściu tylko zawołać: „Panie, zmiłuj się nade mną”. Jezus, wtedy by zapytał: „Jak ma wyglądać to zmiłowanie, czego żądasz? Co mam uczynić, czego ty ode mnie oczekujesz?!”

W innych wypadkach, jesteśmy przecież bardzo konkretni. Kiedy robię zakupy, to nie chce po prostu kupić ubranie, lecz wiem, w jakim kolorze i rozmiarze, a przede wszystkim, jakie finanse na to przeznaczyć.
Uczmy się od Bartymeusza: Zacznijmy być konkretni w stosunku do Boga.
Zacznijmy wyraźnie precyzować nasze sprawy i rzeczy.
Zacznijmy wierzyć!