Okruchy człowieczeństwa
Kategoria: Opublikowano: 1 grudnia, 2020Autor: Siostra Anne Kurz/ Venne koło Münster 15.08.2020
Przemyślenia na podstawie fragmentu z Ewangelii św. Mateusza
Ewangelia wg. św. Mateusza 15, 21- 28:
Potem Jezus odszedł stamtąd i podążył w stronę Tyru i Sydonu. A oto kobieta kananejska, wyszedłszy z tamtych okolic, wołała: „Ulituj się nade mną, Panie, Synu Dawida! Moja córka jest ciężko dręczona przez złego ducha”. Lecz On nie odezwał się do niej ani słowem. Na to podeszli Jego uczniowie i prosili Go: „Odpraw ją, bo krzyczy za nami!” Lecz On odpowiedział: „Jestem posłany tylko do owiec, które poginęły z domu Izraela”. A ona przyszła, upadła przed Nim i prosiła: „Panie, dopomóż mi!”
!” On jednak odparł: „Niedobrze jest zabrać chleb dzieciom a rzucić psom”. A ona odrzekła: „Tak, Panie, lecz i szczenięta jedzą z okruszyn, które spadają ze stołów ich panów”. Wtedy Jezus jej odpowiedział: „O niewiasto wielka jest twoja wiara; niech ci się stanie, jak chcesz!” Od tej chwili jej córka była zdrowa.
Często nasz głód życia jest tak wielki- a nasze siły tak słabe. Jednak, w naszych zmaganiach, nie musimy popadać w zwątpienie, – tak uważa siostra Anne Kurz, ponieważ u Jezusa okruchy chleba też wypełniają całe kosze.
„Anno, to są tylko okruchy- z tego nie da się wyżyć”. Wciąż jeszcze słyszę głos tego, który te słowa kiedyś do mnie skierował. Nie możemy pozwolić, by zadowolić się czymś małym, musimy nastawić się na to, co nas wewnętrznie pociąga i nęci, uskrzydla i wyzwala nasze siły. Wizja czegoś, pasja i ideały uskrzydlają, pozwalają robić postępy i rozwijać się.
W dzisiejszej Ewangelii, okruchy odgrywają decydującą rolę. Już przy cudzie rozmnożenia chleba, resztki, okruchy przyciągały naszą uwagę i zainteresowanie. Po zjedzeniu wypełniają one jeszcze 12 koszy.
Trochę później Jezus znowu się oddala, tym razem do obszaru zamieszkałego przez pogan. Możliwe, że przeżywał jeszcze tragiczną śmierć Jana Chrzciciela. Gwałtowna, niesprawiedliwa śmierć uwidacznia, jaki człowiek jest wrażliwy i skłonny do zranienia, jaki jest kruchy, niedoskonały, jak porcelanowe naczynie.
W obliczu takiej tragedii, można mieć wrażenie, że na darmo zmarnowaliśmy starania i siły. Życie właśnie wydaje się nieważne i nietrwałe, – rozkruszone na kawałki.
Być może Jezus był w takim nastroju, kiedy zbliżyła się do niego owa pogańska niewiasta. Prosi Jezusa o uzdrowienie jej córki. Jezus traktuje ją szorstko i nieprzychylnie. Swoim uczniom tłumaczy, że nie jest do takich spraw powołany. Kobiecie zaś odpowiada, że chleb jest dla dzieci, a szczenięta odchodzą głodne. Tego chleba nie wystarcza dla pogan.
To mówi ten, który ponad pięć tysięcy ludzi nakarmił dwiema rybami i 5 bochenkami chleba? Ciężko w to uwierzyć. To tak, jakby Jezus chciał świadomie poddać w wątpliwość tradycyjną wiarę: „Nie jestem kompetentny i nie mam potrzebnych środków!”.
To jest ciasnota i małostkowość i koniec wiary, wiary, która niczego nie wnosi i się już kończy.
Jednak, w tym momencie wzrasta wiara tej pogańskiej kobiety. Wznosi się głębokie człowieczeństwo i toruje drogę temu rozstrzygającemu nowemu: Jeśli nie jest możliwy chleb, wtedy wystarczą okruchy.
Oblicze Boga, który podnosi swoją rękę i wszystko nasyca, wszystko co żyje, rozjaśnia się. Być może Jezus właśnie o tym myślał, kiedy przy ostatniej wieczerzy łamał chleb na wiele kawałków.
Frere Roger, śmiertelnie zraniony przed 15 laty przez szaloną kobietę, doświadczył, że człowieka czyni niezadowolonym, jeśli on proponuje Bogu tylko kawałki, czy okruchy siebie samego. On napisał: „Ty Chryste nie chciałeś kilku połamanych kawałków, lecz naszego całego życia”. Roger zrozumiał, że ideał życiowego oddania, życiowego poświęcenia, składa się z tych „okruchów”: „Żyj, tym, co pojąłeś z Ewangelii, nawet, jeśli jest to tylko trochę, ale żyj tym!”
Okruchy człowieczeństwa, miłości, przyjaźni, dzielone i przeżyte, zawierają w sobie wciąż jeszcze siłę, aby poruszyć świat.
Autorka:
Siostra Anne Kurz, należy do wspólnoty Verbum Dei i żyje w małym domu rekolekcyjnym w Venne, koło Münster. Jest teologiem i przewodnikiem duchowym.