Przemyślenia na podstawie fragmentu Ewangelii św. Jana na temat: Miłość- myśli na temat zużytego odrzuconego słowa

Kategoria: Opublikowano: 29 sierpnia, 2019

Autor: Siostra Veronica Krienen (18.05.2019)

Ewangelia według św. Jana 13, 31- 33, 34- 35:

A gdy wyszedł, rzekł Jezus: Teraz został uwielbiony Syn Człowieczy i Bóg został uwielbiony w nim. Jeśli bóg został uwielbiony w nim, to i Bóg uwielbi go w sobie i wnet go uwielbi.

Dziateczki! Jeszcze chwilkę będę z wami. Nowe przykazanie daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, jak Ja was umiłowałem.

Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli miłość wzajemną mieć będziecie.

Kochani, jak kochał Jezus- to brzmi, jak beznadziejne wymaganie.
Jak czyni to Jezus? Siostra Veronica Krienen analizuje to pytanie i dochodzi do zadziwiającego wniosku. To jest dla człowieka możliwe!

Miłość, – to bicie serca. Miłość do życia, to najpiękniejsza rzecz na świecie, to pradawny temat, jak w najstarszym niemieckim wierszu (ok. 1150 r): „Ty jesteś mój, ja jestem twój, ty jesteś zamknięty w moim sercu… Uczucie i romantyczność!”

Jednak dzisiaj- czy nie chodzi tu o przykazanie miłości, moralne prawo, wiążącą zasadę?
Jeszcze jedno przykazanie- to brzmi surowo: Ty powinieneś!
Tu, w dzisiejszej Ewangelii, jednakże pojawia się słowo „nowe”. Iskierka nadziei.
Co u Jezusa jest tym „nowym”, co jest tym szczególnym, w tym ludzkim, starym temacie?

Wy, jak i ja – to jest nowe. Kochać, ponieważ Jezus kocha; kochać, jak Jezus kocha!
To jest prowokujące, wymagające: jak ja mogę porównywać się z Jezusem?
Jest to jednak pełne otuchy: zatem, jest to dla człowieka możliwe do wykonania!
I- jak Jezus czyni to z tym kochaniem?

Jezus kocha zawsze całością, całym sobą, głową, sercem i brzuchem.
Kiedy on patrzy na człowieka i chce go pozyskać swą miłością, nie jest to wtedy żaden wysiłek cnoty, lecz tylko uczciwe poruszenie serca.
Jezus ofiaruje swoją miłość właśnie też tym, w których nikt się nie zakocha (Joachim Gnilka).
Kiedy, zatem Jezus spotyka się z odrzuconymi i pogardzanymi, to nie jest to charytatywny gest dobrego człowieka, to wolność, która nie orientuje się na społecznych normach. Jezus sprawia, że szczęście jest doświadczalne, kiedy on, w każdym człowieku rozpoznaje dziecko Boże.

Kiedy Jezus propaguje przebaczenie i umorzenie winy, to nie chodzi mu o wspaniały akt samokontroli, lecz o decyzję niewymagającej dobroci.

Kiedy on swoim uczniom umywa nogi, schyla się nisko, nie sztucznie, na pokaz, – on służy swoim w wielkiej wolności i oczywistości.
Kiedy Jezus ostatecznie sam daje się, jako pokarm, to mówi: Bierzcie, bierzcie mnie, bierzcie ode mnie i wtedy pokazuje, że jego czyni to wolnym, kiedy się nam całkowicie oddaje- mnie, nam- bez zastrzeżeń, bez troski o siebie.

Miłość Jezusa nie wyraża przy tym wysokiego, moralnego dokonania. Od niego wychodzi świeża, ożywiająca atmosfera, pewna siebie lekkość i naturalna sympatia- jest to zarażające.

Wy, jak i ja, powinniśmy kochać, ponieważ Jezus kocha.
Kochać, jak Jezus kocha! Tylko w tym będziemy rozpoznawalni, jako wspólnota chrześcijańska, – przez nic innego, Jezus Chrystus może być widoczny w naszym świecie.
I kiedykolwiek, obojętnie kiedy, zjawi się on wśród nas, jakie to będzie wspaniałe!