Rekolekcje w drodze do Emaus

Kategoria: Opublikowano: 26 stycznia, 2021

Autor: Siostra Charis Doepgen/ Bonn 29.04.2017
Przemyślenia na podstawie fragmentu z Ewangelii św. Łukasza

Ewangelia wg. św. Łukasza 24, 13- 35:
„Tego samego dnia dwaj z nich byli w drodze do wsi, zwanej Emaus, oddalonej sześćdziesiąt stadiów od Jerozolimy. Rozmawiali oni z sobą o tym wszystkim, co się wydarzyło. Gdy tak rozmawiali i rozprawiali z sobą, sam Jezus przybliżył się i szedł z nimi. Lecz oczy ich były niejako na uwięzi, tak, że Go nie poznali. On zaś ich zapytał: Cóż to za rozmowy prowadzicie z sobą w drodze?

Zatrzymali się smutni. A jeden z nich, imieniem Kleofas, odpowiedział Mu: Ty jesteś chyba jedynym z przebywających w Jerozolimie, który nie wie, co się tam w tych dniach stało. Zapytał ich: Cóż takiego? Odpowiedzieli Mu: To, co się stało z Jezusem Nazarejczykiem, który był prorokiem potężnym w czynie i słowie wobec Boga i całego ludu; jak arcykapłani i nasi przywódcy wydali Go na śmierć i ukrzyżowali. A myśmy się spodziewali, że On właśnie miał wyzwolić Izraela. Tak, a po tym wszystkim dziś już trzeci dzień, jak się to stało. Nadto jeszcze niektóre z naszych kobiet przeraziły nas: były rano u grobu, a nie znalazłszy Jego ciała, wróciły i opowiedziały, że miały widzenie aniołów, którzy zapewniają, iż On żyje. Poszli niektórzy z naszych do grobu i zastali wszystko tak, jak kobiety opowiadały, ale Jego nie widzieli. Na to On rzekł do nich: O nierozumni, jak nieskore są wasze serca do wierzenia we wszystko, co powiedzieli prorocy! Czyż Mesjasz nie miał tego cierpieć, aby wejść do swej chwały? I zaczynając od Mojżesza poprzez wszystkich proroków wykładał im, co we wszystkich Pismach odnosiło się do Niego. Tak przybliżyli się do wsi, do której zdążali, a On okazywał, jakoby miał iść dalej. Lecz przymusili Go, mówiąc: Zostań z nami, gdyż ma się ku wieczorowi i dzień się już nachylił. Wszedł więc, aby zostać z nimi. Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. Wtedy oczy im się otworzyły i poznali Go, lecz On zniknął im z oczu. I mówili nawzajem do siebie: Czy serce nie pałało w nas, kiedy rozmawiał z nami w drodze i Pisma nam wyjaśniał? W tej samej godzinie wybrali się i wrócili do Jerozolimy. Tam zastali zebranych Jedenastu i innych z nimi, którzy im oznajmili: Pan rzeczywiście zmartwychwstał i ukazał się Szymonowi. Oni również opowiadali, co ich spotkało w drodze, i jak Go poznali przy łamaniu chleba”.

Ewangelia o Emaus, chce nas poruszyć, pisze siostra Charis Doepgen. Tu nie chodzi jednak o to „by tylko uciekać”, lecz o „pomówmy o tym”, co dodaje odwagi dla nowego początku.

Historia o uczniach udających się do wsi Emaus z Ewangelii św. Łukasza, odgrywa poważną rolę. Obydwaj mężczyźni, którzy udają się z Jerozolimy do Emaus, mogą w nas coś zmienić, jeśli tylko ich doświadczenie dopuścimy do naszego życia.

Istnieje wiele miejsc i imion, które mogą odpowiadać biblijnemu Emaus z Ewangelii św. Łukasza. Dokładnie tego nie wiemy. Dla mnie jednak, nie odgrywa to dużej roli. Mapa mojej wiary nie jest żadną geograficzno- topograficzną mapą. Emaus jest to miejsce tęsknoty. Ma to przede wszystkim związek z prowadzącymi tam drogami. Punktem wyjścia tej drogi jest raczej początkowy stan uczucia: Uciec stąd! Nic, tylko uciec! Tu, nadzieje nasze umarły, marzenia spaliły na panewce. Zamiast przyszłości, otwiera się tylko smutna, powrotna droga.
Dokładnie, w tym miejscu budzą się mieszane uczucia wśród wielu, wielu innych, którzy też są w drodze i szukają tego ukrytego sensu w swoich doświadczeniach i przeżyciach.
„Porozmawiajmy o tym”- motto politycznej niedzielnej audycji- okazuje się rozstrzygającym impulsem. Wspólne rozmowy o tym, co nas rzeczywiście porusza, co nas dręczy, może być pomocne. Rozmawiać można z przyjaciółmi, rozmawiać można też z obcymi i to może nawet lepiej nam wychodzić. Tu, nagle pojawia się ktoś, kto słucha, kto stawia właściwe pytania, ktoś, kto rozumie o co chodzi i może nam pewne rzeczy wyjaśnić- mistrz rekolekcji, albo ktoś incognito! W towarzystwie takich ludzi rozjaśnia się ciemna przeszłość i teraźniejszość pokazuje swoją przyjazną stronę. – Ktoś, kto może swoje doświadczenia ujrzeć w nowym świetle, ten domyśli się, że tu działają jeszcze ręce kogoś innego. Znakiem, któremu można zaufać jest nasze płonące, poruszone serce.

Dla uczniów z Emaus, wspólna wieczerza stała się znakiem poznania. Otwierają się im oczy- nie, by widzieć, lecz, by się upewnić: Zmartwychwstały był z nami w drodze, rozmawiając z nami i wykładając nam Pisma.

Nasze doświadczenia na drodze naszej codzienności, mogą stać się doświadczeniami z Emaus: Tam, gdzie byliśmy smutni i zwątpieni, a do domu wróciliśmy z nadzieją. Tam, gdzie ktoś otworzył nam oczy na nowe spojrzenie na nasze nieszczęśliwe historie. Tam, gdzie wspólny posiłek nasycił głód naszego życia. Tam, gdzie doświadczamy otuchy, ,odwagi na nowy początek i gdzie radość przyszłości nas ożywia. – Drogi do Emaus są infrastrukturą naszej wiary. One są ulicami, na których nigdy nie jesteśmy sami.

Uliczne rekolekcje:

NA DRODZE,
na ulicach, które wydają się,
że prowadzą z powrotem,
może się zdarzyć,
że nagle pojawi się ktoś,
kto cię słucha.
Kto zwróci ci uwagę
na nową perspektywę.
Nie pozwól mu iść dalej, dopóki
nie zrozumiesz…
i dopóki on nie odłamie kawałka chleba,
by zaspokoić twój głód. Autorka:
Siostra Charis Doepgen OSB, jest benedyktynką w zakonie św. Erentraud w Kellenried koło Ravensburg.