Zakończenie dobre, wszystko dobre!
Kategoria: Opublikowano: 1 grudnia, 2020Autor: Siostra Regina Greefrath/ Essen 08.08.2020
Przemyślenia na podstawie fragmentu z Ewangelii św. Mateusza
Ewangelia wg. św. Mateusza 14, 22- 33:
Zaraz potem polecił swoim uczniom, aby wsiedli do łodzi i przeprawili się na drugi brzeg. On tymczasem miał odprawić tłum. Kiedy ludzie się rozeszli, wszedł na górę, aby modlić się w samotności. Zapadł wieczór, a On sam tam przebywał. Tymczasem łódź oddaliła się już kilkaset metrów od brzegu. Fale nią miotały, gdyż wiatr wiał z przeciwnej strony. O czwartej straży nocnej przyszedł więc do nich po jeziorze, a gdy uczniowie zobaczyli Go idącego po jeziorze, przestraszyli się i mówili: „To jakaś zjawa!”. I ze strachu zaczęli krzyczeć. Wtedy Jezus natychmiast przemówił: „Uspokójcie się! Ja jestem. Nie bójcie się!”.
Piotr więc rzekł: „Panie! Jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie”. A On odpowiedział: „Chodź!”. Piotr wyszedł z łodzi i po jeziorze przyszedł do Jezusa. Gdy zauważył, że wieje silny wiatr, przeraził się i zaczął tonąć. Wtedy krzyknął: „Panie! Ratuj mnie!”. Jezus zaraz wyciągnął rękę i chwycił go. Powiedział mu: „Człowieku małej wiary! Dlaczego zwątpiłeś?”. Gdy wsiedli do łodzi, wiatr się uciszył. Ci zaś, którzy byli w łodzi, oddali mu hołd i wyznali: „Ty naprawdę jesteś Synem Bożym”.
Wątpliwości i zarozumiałość: znamy to wszyscy bardzo dobrze. Możemy przez to zostać odrzuceni i to też grozi nam upadkiem, – tak uważa siostra Regina Greefrath.
Jednak, jeśli nie pozwolimy omamić się światowym rzeczom i sprawom i nie stracimy wzrokowego kontaktu z Chrystusem, to wszystko dobrze się skończy.
Z ręką na sercu: wszyscy znamy doskonale zwątpienie, wątpliwości! Często pytamy, czy to, co robię, jest właściwe? Czy spełnia to oczekiwanie, które jest na mnie skierowane? Czy w ogóle mogę tego własnymi siłami dokonać?
Nie jest też nam obca zarozumiałość, pycha, którą spostrzegamy u Piotra; znamy to z własnego doświadczenia. Jeśli zostaniemy o coś poproszeni, albo też chcielibyśmy zrobić coś z własnej woli, to myślimy: Jasne, zrobię to, żaden problem! Być może chcemy tu pokazać, ze stać nas na to, czy tamto, udowodnić innym, że potrafimy tego dokonać.
Czytając naszą Ewangelię, zapytam w tym miejscu, kiedy Piotr wysiada z Łodzi: Czy on wie, co właściwie robi? Czy cała ta sytuacja nie jest już wystarczająco nerwowa i trzymająca w napięciu? Jest noc, uczniowie są na łodzi, zerwała się burza, wydaje się im, że widzą zjawę… Czy Piotr nie ma nic lepszego do zrobienia tylko chodzić po wodzie… Jednak to, co czyni Piotr, to wielki dowód zawierzenia Chrystusowi. Wydaje się, że on nie miał żadnych wątpliwości. On wierzył w to, że w bliskości Jezusa, może nawet chodzić po wodzie. Najpierw to się nawet udaje, Piotr idzie po wodzie. Potem jednak nie patrzy już na Chrystusa, bo coś innego odwraca jego uwagę- wysokie fale i chmury i zaczyna się bardzo bać, ze utonie.
I tu widzimy ja czasem blisko siebie są odwaga i strach. Następnie przychodzi decydujące pytanie Jezusa: „Dlaczego zwątpiłeś?” Dlaczego mi nie zaufałeś, dlaczego siebie mi nie zawierzyłeś? Dlaczego pozwoliłeś odwrócić swoją uwagę? Przez swoje stracone zaufanie poniosłeś klęskę.
To jest coś, czego sobie ja życzę, czego życzę swojej wspólnocie, kościołowi, wszystkim chrześcijanom: abyśmy nigdy nie zatracili zaufania, zawierzenia Chrystusowi!
Tak wiele w historii kościoła popełniono błędów, tak, my chrześcijanie nie jesteśmy żadnymi świętymi. Tak, za mało jest kapłanów i zakonników. Tak, kościół w niektórych obszarach stracił swoją wiarygodność. Tak, ludzie wciąż odchodzą z kościoła. Tak, wszystko wydaje się, schyla ku upadkowi…Czy to jednak jest powód, by się poddać, by zatonąć? Nie!
Dzisiejsza Ewangelia uczy nas: Tak długo, jak utrzymuję wzrokowy kontakt z Chrystusem, tak długo, jak orędzie Jezusa nie tyko głoszę, ale nim żyję, to wszystko będzie dobrze i będę zdolna do czynów, których sama nie mogłabym dokonać. Ale, jeśli tylko odwrócę uwagę, zagapię się na światowe rzeczy, zacznę ponosić klęski. Chrystus jednak wciąż na nowo wyciąga do mnie ręce i mnie łapie. Dobry koniec, wszystko dobre! Autorka:
Siostra Regina Greefrath należy do zakonu Chórów Kobiet Augustianów. W klasztornym gimnazjum uczy religii katolickiej i języka hiszpańskiego. Angażuje się także w prace zakonu.